Stary Stary
730
BLOG

Czas

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 28

 Wydawałoby się, że ekstatyczny PiS w ustach Ludwika Dorna to zamknięcie swoistej pętli retorycznej, zapoczątkowanej wygrzebaniem przez niego wykształciuchów z języka rosyjskiego. Aliści takie mniemanie jest przedwczesne. Niezmiennie skłonni do ekstazy pisowcy doznają zapewne kolejnego impulsu. Oto tygodnik „Wprost” publikuje jakieś nagrania rozmów z restauracji. Wynikałoby z nich, że wysoko postawieni urzędnicy dość lekko mają traktować własną powagę, swój urząd i państwo. Nie dość, że nieformalnie załatwiają jakieś swoje sprawy, to się posługują wulgaryzmami, dopuszczają obmowy a nawet intrygowania. 

Na razie radość z plartformerskiej wpadki wyrażają przedstawiciele przegranych w wyborach ugrupowań, bo to wreszcie nie oni są przedmiotem kpin, ale kolej na reakcję PiS nadchodzi bez wątpienia. Takiej okazji się nie przepuszcza. Nigdy przecież nie odreagowali należycie szyderstw z „gwoździa” Ziobry, czy z propozycji prezentacji szczegółów anatomii swego rzecznika. Teraz będą górą. Tym bardziej, że jak wiadomo politycy tej partii przez preześny dekret są zobligowani do trzymania fasonu, nigdy więc znowu nie wpadną w sidła podsłuchiwaczy.
 
Propaganda sprawiedliwych będzie też mogła wrócić do mitu o nikczemności elit, który doznał ostatnio znacznej szkody. Sąd bowiem uwolnił od winy legendarny „układ warszawski”, czyli rzekomą zmowę samorządowych polityków, jakoby zarządzających stolicą w sposób niedopuszczalny z punktu widzenia sanacyjnej euforii lat IV Erpe. Jakoś się to zbiegło z przypomnieniem swoistego blichtru prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, dając wgląd w pisowskie rozumienie polityki, gospodarki, czy życia w ogóle. Opiera się ono na stereotypie, zakładającym oczywiście nieprawne pochodzenie każdego majątku. „Jeżeli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma” - taka właśnie wskazówka legła u jego podstaw.
 
Jednym z najsilniejszych motorów ludzkich poczynań jest chęć wyróżnienia się z przeciętności, zaznania sławy, ambicja, ba, próżność. Ona pcha ludzi do rzeczy wielkich, ale też prowadzi ich na manowce. Każe się im ubierać jaskrawo, prezentować lepsze od innych samochody, wakacje, mieszkania, znajomości, nawet fragmenty anatomii. Jednym ze sposobów wykazania wyższości jest również dezynwoltura, posuwana nawet do dezawuowania własnego państwa bo jest niedostępna maluczkim, przejętym przecież na ogół trwożnym szacunkiem dla ojczyzny. Wynurzyliśmy się z okresu skrajnej nędzy materialnej i intelektualnej. Jesteśmy swoiście zapóźnieni w snobizmie i gorączkowo to też odrabiamy. Rzecz więc w wykonaniu naszych spieszących się nuworyszów wygląda często komicznie. Dlatego związane z pozerstwem utrapienia prominentów budzą w opinii publicznej niewielkie współczucie.
 
Stereotyp, który powstaje w wyniku próżności może być groźny. Przykładów nie trzeba długo szukać. Pierwsze z brzegu to procesy lekarzy, Beaty Sawickiej, Weroniki Marczuk, zakup przez CBA willi w Kazimierzu, afera gruntowo przeciekowa, czy samobójcza śmierć Barbary Blidy. Byłyby one może niewiele znaczące, gdyby za tym nie szły wielomiesięczne areszty wydobywcze, upokarzanie wybitnych specjalistów medycyny publicznymi aresztowaniami, łamanie karier życiowych. Wszystko dlatego, że odpowiadało przekonaniom ludzi pozostających w ekstatycznym mniemaniu o słuszności swoich racji.
 
Jak tego znowu dowiódł wyrok w sprawie „układu warszawskiego” nikomu nie wolno nikogo osądzać na podstawie stereotypów. Ale też nawet prywatne ich potwierdzanie swoim postępowaniem może nie ujść  płazem. Dotyczy to zarówno tych, którzy sprawują rządy, jak i pretendentów do władzy. Nade wszystko zaś nikomu nie wolno sobie uzurpować monopolu na sprawiedliwość. To bowiem prowadzi do ekstazy, od której już tylko krok do błędów i do ludzkiej krzywdy w razie zdobycia władzy przez ludzi nazbyt dotkniętych uniesieniem.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka