Stary Stary
501
BLOG

Mowy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 20

 „Co się w Peerelu zbiera kiedy nie ma plonów? Zbiera się egzekutywa.” Taki kawał sobie powtarzała peerelowska ulica jako komentarz do niekończących się przemówień sekretarzy, bredzących o rzekomych suszach, co jakoby na przemian z powodziami trapiły uspołecznione rolnictwo. Wydawałoby się, że te czasy mamy już za sobą. Aliści chyba nie bardzo. Jarosław Kaczyński, który nasze bezpieczeństwo energetyczne ma za zerowe, obwieścił wczoraj swój sposób na tę bolączkę. Będzie nim nowe ministerstwo. Energetyki. I natychmiast będzie bezpiecznie. 

Tyle tylko, że mamy już Ministerstwo Zdrowia na przykład a choroby nas dręczą jakby go nie było. Można by pomyśleć, że to dlatego, iż nie jest zarządzane przez preześnych nominatów. No to jednak nie bardzo. Prezes zorganizował już przecież CBA a łapówki dalej przechodziły z rączki do rączki. I to nierzadko przekazywane przez stosownych prowokatorów. „Nie leć w ch… i bierz kasę” - charakterystyczny cytat z mowy urzędnika państwowego tamtego czasu. Coś tu jest jednak nie tak.
 
I nie ma w tym nic dziwnego. Ludzie, którym pozostawiono wolność organizują swoje działania tak, aby przebiegały najsprawniej. Wynika to z ich zbiorowej mądrości. Trochę tak, jak ewolucja, która wykształciła człowieka, jako swe najdoskonalsze dzieło. Tak dalece, że wszystkie religie głoszą jego podobieństwo do Boga. Również zamknięte społeczności ludzkie wyginęły w trakcie dziejów, sławiąc swoim wymarciem zalety otwartości na kontakty i wolność wyboru.
 
Dzięki wolnej optymalizacji o organizacji i obyczajach prehistorycznych plemion decydowały warunki środowiska a nie ich przynależność etniczna. Pogańscy Celtowie, Germanie i Słowianie przyjmowali nie tylko podobne normy obyczajowe, ale podobnie tworzyli nawet nazwy swoich plemion. Wszelkie napuszone ministerstwa i nadmierne regulacje komplikują i utrudniają sprawy, które się najlepiej regulują same. Proste bowiem i jasne przepisy wystarczają znakomicie dla zabezpieczenia interesów zarówno obywateli jak i państwa. 
 
Kiedy się jednak ma ludzi za „głupi polski lud”, nawet wbrew deklarowanej wierze w ich ukształtowanie na obraz i podobieństwo Boga, to się wprowadza szczegółowe uregulowania, których najdoskonalszym przykładem był Peerel. Mieliśmy tam ministerstwa wszystkiego, cen, handlów, przemysłów wszelakich. Do tego były jeszcze jakieś centralne zarządy, urzędy, zjednoczenia, kombinaty i inne takie wymysły. Wszystko było uregulowane do najmniejszego detalu i wszystko się rozleciało jak domek z kart. Nie było w stanie uregulować nawet wzajemnych zależności. Życie bowiem stawiało przed czynownikami coraz to nowe problemy, których rozwiązanie by wedle ich recepty wymagało tworzenia kolejnych ministerstw.
 
I teraz od nowa mamy propozycję powtórzenia tego piramidalnego absurdu. Od nowa mamy wszyscy spożywać żabę etatyzmu, bo za jej upojnym smakiem tęskni pewna liczba naszych rodaków, marzących o tym aby za nich podejmowano decyzje o ich życiu. I Prezes tym właśnie ludziom wychodząc naprzeciw obiecuje kolejne ministerstwa, inwestowanie państwowych pieniędzy w przemysł z góry skazany na produkowanie bubli i następną wojnę z układem. Bo przecież rzecz się nie może udać, dlatego układ jest dla preześnych rządów niezbędny jak nowe ministerstwa.
 
To tak samo jak ustawiczne susze, czy powodzie dla godzinami ględzących sekretarzy, również utrzymujących, że inni się mylą i zapewniających, że wiedzą jak naprawić Polskę. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka