Stary Stary
795
BLOG

Karuzela

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 33

 W miarę przybliżania się rocznica katastrofy smoleńskiej szczyty osiąga erystyka, czyli sztuka wygrywania sporu niezależnie od tego, co jest prawdą. W związku z katastrofą najwyraźniejsi są wyraziciele PiSu, ale nie tylko oni się dzisiaj posługiwali manipulacją. Z okazji do tego aby milczeć nie korzystają też przedstawiciele innych ugrupowań. Aliści Prawo i Sprawiedliwość przoduje, postawiło sobie bowiem najbardziej ambitną tezę. Jego eksponenci dowodzą zamachu jako przyczyny katastrofy smoleńskiej, ignorując jednak fakt, że samolot wbrew zasadom bezpieczeństwa obniżono nie tylko poniżej dopuszczalnej wysokości, ale zgoła sprowadzono do zadrzewionego parowu, gdzie nawet bez ingerencji napastników nie miał praktycznie szans na unikniecie katastrofy. 

Trzeba przyznać, że bardziej skrupulatni wyznawcy zamachu utrzymują, jakoby załoga odstąpiła od procedury lądowania, bo się stosowała do poleceń rosyjskich kontrolerów ruchu. Narażają się chyba na zarzut propagowania czegoś, co sami nazywają ruską dominacą. Żaden bowiem kontroler nie ma władzy nad pilotem. Nawet rosyjski. Chyba, że zakaże samolotowi lądowania, ale nasi piloci takich poleceń w Smoleńsku nie przyjmowali. Mamy więc klasyczną argumentację ad hominem, wykorzystanie ograniczonej wiedzy słuchaczy - szesnasty sposób „Erystyki” Schopenhauera.
 
Zmodyfikowano też szósty sposób „Erystyki”, podany przez Schopenhauera w oświadczeniu, że im bardziej prokuratura dowodzi, iż nie było zamachu, tym bardziej jest on wiarygodny. Gdyby się ściśle stosować do schopenhauerowskiego wskazania, trzeba by utrzymywać, że tym bardziej się wierzy w zamach im głośniej o tym mówią eksperci zespołu Macierewicza. Oba zaś wnioski są błędne, ignorują bowiem dowody. Bo „zamiast działać argumentami na intelekt, należy działać za pomocą motywów na wolę” - sposób trzydziesty piąty z rzeczonego dzieła. Piąty zaś sposób z „Erystyki” odpowiada  przywoływaniu rzekomego wstrzymania przez Lecha Kaczyńskiego czołgów przed Tbilisi, jako motywu rzekomej zbrodni. Tyle tylko, że wojnę w Gruzji zastopowała mediacja Sarkozy’ego i to on by musiał być ofiarą zamachu.
 
SLD również nie pozostało w tyle. Też są jego zdaniem u nas ludzie pokrzywdzeni przez państwo i eseldowcy chcą aby Sejm ich przeprosił za likwidację WSI. W specjalnej uchwale ma się znaleźć stwierdzenie, że "Sejm PR uznaje decyzję o likwidacji WSI za pochopną, nieodpowiedzialną i szkodliwą dla bezpieczeństwa narodowego" [Polskieradio.pl]. Tyle tylko, że Sejm jest suwerenem. Jako taki nie może złamać prawa, bo on je stanowi. Chyba, że uchwalając podrzędny przepis by złamał akt wyższego rzędu. Orzeka jednak o tym Trybunał Konstytucyjny. Posłowie tego nie wiedzą? Znowu zatem mamy argumentację ad hominem - czyli wykorzystanie piątego sposobu z „Erystyki”, nieświadomości opinii publicznej. Znowu jednak wnioskodawcy się staną głośni a ich zwolennicy się utwierdzą w przekonaniu, że uzyskują właśnie zadośćuczynienie. 
 
Łacińska jeszcze zasada, że nie należy dyskutować z kimś, kto neguje zasady nie ma w polityce zastosowania, bo jest ona sposobem osiągania celów za pomocą argumentacji. Nie da się jej zatem uprawiać bez rozmowy a nie ona ma sensu z ludźmi za nic mającymi pryncypia. Nie można jednak ignorować emocji pokaźnego odsetka obywateli, nawet jak je wywołano przy pomocy manipulacji. Błędne koło. 
 
Takie zapętlenie ma jednak praktyczne konsekwencje. W ich wyniku się nie czci pamięci zmarłych, ale świętuje rocznice przeciwko przeciwnikom politycznym. I nie jest to tylko domena PiSu, przypuszczalnie też nie tylko lewicy.
 
Smutne.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka