Stary Stary
765
BLOG

Pion

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 34

 PiSowska debata o zdrowiu się rozpoczęła typowo. Jako ostatni się zjawił Jarosław Kaczyński i stwierdził że nie ma wśród obecnych Donalda Tuska, wyzwanego przezeń do słownej rozprawy, bo jego zdaniem odpowiada za marny u nas stan służby zdrowia. Oświadczył zatem, iż odzierżył pole, zażądał dymisji ministra zdrowia i wyszedł otoczony świtą. Tutaj widać wyraźny wpływ nauk Piotra Tymochowicza, zaimplantowany do PiS za pośrednictwem Samoobrony. Szef się wedle tej strategii nie rusza bez akolitów. Mniej mają okazji do knucia po kątach. 

Potem jakiś pisowski organizator debaty, jeszcze później tytułowany przez ministra zdrowia marszałkiem przerwał Arłukowiczowi wpół słowa wypowiedź, w której ów wyrażał żal, że Prezes nie dał mu nawet odpowiedzieć na swoje dzień dobry i przez kwadrans z górą uzasadniał konieczność skracania wypowiedzi do dziesięciu minut. Potem już nie oglądałem, jedyna bowiem rzecz, którą się posiada naprawdę to czas [Seneka].
 
Debatowanie polityków za pośrednictwem ekspertów pochodzi z komuny. Ówcześni półpiśmienni na ogół sekretarze byli biegli jedynie w doborze inwektyw, kierowanych pod adresem reakcji. Tu zresztą też korzystali z gotowców, podrzucanych im przez najemnych inteligencików. Merytorycznie głos zabierali fachmani. Najbardziej słynny był mądrala, który Edwardowi Gierkowi podpowiedział zaciągnięcie długów na inwestycje. Miały one być spłacane produktami zakładów zbudowanych za kredyty, tańszymi od zachodnich. Zasoby środowiska były bowiem u nas darmowe a płaca półdarmo. Zapomniał tylko jeden z drugim, że tanio oznacza również podle i rozrzutnie, czyli drogo. Kiedy więc dla dotrzymania absurdalnych terminów zasypywano wykopy wraz ze stojącymi na dnie koparkami wszystko się rypło. Musiało.
 
Jak wynika z programu partii, podobną metodę leczenia służby zdrowia zaprezentowali chyba wczoraj specjaliści PiSu. Prosty i jasny jak gierkowskie inwestowanie. Nie będzie kolejek do leczenia, kiedy medycyna dostanie dostatecznie dużo pieniędzy a środków nie będzie więcej jak się ich nie dołoży z budżetu. Czyli jak się nie wróci do gierkowskiego lecznistwa, opłacanego też przez pacjentów, kopertami pod stołem. Tyle tylko, że tym razem bez łapówek!!! Bo „CBA nie pęka”. Akcent na ostatniej sylabie. Tak będzie w pisowskim raju.
 
Wbrew oświadczeniu prokuratorów i doniesieniom „Naszego Dziennika” były jednak wybuchy w Smoleńsku. A to wedle opinii szefa Zespołu Parlamentarnego, przedstawionej na wczorajszej konferencji prasowej. Co najmniej dwa. Jeden w skrzydle, drugi w prezydenckiej salonce. Bo gdyby nie było, samolot by się poderwał spomiędzy drzew, jako że dźwigar skrzydła o ściance 10 mm musiałby bez szkody dla siebie złamać brzozę. Tak wynika z symulacji profesora Biniendy, opisanej w Gazecie Wyborczej. I tak by może i było, gdyby w rzeczywistości dźwigar nie miał najwyżej 3 mm grubości ścianki. Przede wszystkim zaś gdyby nie zniżano we mgle samolotu poniżej 100 metrów nad poziom lotniska. O tym atoli mowy nie było.
 
W stosunku do gierkowskiej strategii osiągania celu, identycznej z pisowską zarówno w ochronie zdrowia jak i wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej zaistniał pewien postęp. Za fantasmagorie gierkowskich specjalistów zapłaciliśmy wszyscy. Za pisowskich płacą oni sami, swoim wizerunkiem.
 
A jak szkodliwe jest uleganie wyobrażeniom zademonstrował niegdysiejszy wiceminister spraw wewnętrznych, zasłużony skądinąd policjant, który w piżamie wskoczył do samochodu i pognał za podejrzanym autem. W rzeczywistości jechało nim Bogu ducha winne małżeństwo z dzieckiem. Kiedy zajechał ściganym drogę i strzelał z pistoletu policja go zatrzymała i prokuratura zamierza mu stawiać zarzuty. W dodatku był pod wpływem alkoholu.
 
Ale bez tego zwyczajny człowiek nie ma należytych wyobrażeń. Tylko polityk. I to nie każdy.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka