Stary Stary
543
BLOG

Postępowcy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 37

 Rusza antygenderowa inicjatywa pod nazwą “Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Efektem uczestniczenia w nim będzie certyfikat wydany przez Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Warunkiem uzyskania dokumentu ma być między innymi odpłatne wprowadzenie do nauczania prorodzinnych programów zaleconych przez Centrum. Kto za to zapłaci? MEN? Czyli ministerstwo edukacji by miało płacić za to aby w szkołach oficjalnie podważano naukę o kulturowym pochodzeniu niektórych różnic mentalności kobiet i mężczyzn? Niewykluczone. Na razie jednak wszystkie koszta poniesie chyba gmina. Placówki objęte programem Centrum będą też siłą rzeczy wykluczone z dostępu do unijnych funduszów. Tam jest bowiem wymagane wdrażanie zasad równości płci przez beneficjantów europejskiej pomocy.

Nietrudno się zatem spodziewać skutku odwrotnego od oczekiwań. Szkoły z certyfikatem będą omijane przez kandydatów do zdobywania wiedzy. Po pierwsze będą miały mniej pieniędzy na pozalekcyjne programy sportowe czy rekreacyjne. Będą upośledzone nawet wobec szkół, nie korzystających ze środków pomocowych UE. Skądś przecież muszą mieć pieniądze na opłacanie prelegentów, zalecających dziewczynkom posłuszeństwo, wynikające z podrzędnej rzekomo natury kobiet. 
 
Po drugie posiadacze dyplomów takich uczelni mogą być potem upośledzeni w ubieganiu się o przyjęcie na studia. Jeżeli bowiem w rozmowach kwalifikacyjnych zaczną zdradzać wyraźny rozdźwięk ze zdrowym rozsądkiem, nie mówiąc już o nauce, zostaną niezawodnie wykluczeni z list kandydatów. Z czasem się to może przeobrazić w automatyzm. Antygenderowy certyfikat szkoły będzie oznaczał natychmiastową odmowę dopuszczenia jej absolwenta do jakiejkolwiek bardziej zaawansowanej edukacji.
 
Na razie się jednak objawiły i inne konsekwencje. Niezawodnie pozytywne. Oto dewocyjnie usposobieni rodzice odkryli nagle przewagę samorządności nad centralnym zarządzaniem i z oburzeniem podpisują protest przeciwko angażowaniu się MEN w kwestionowanie inicjatywy ich gminy. Na razie dotyczy to jednej z nich, w województwie mazowieckim. Na razie tylko w sprawach ograniczenia szans progenitury na wyrwanie się z kręgów tradycji, mało na ogół przez młódź przestrzeganej. Aliści pierwsze koty za płoty. Potem się zaczną protesty przeciwko ograniczaniu samorządów przez polityków w innych sprawach. Może nawet również na Mazowszu. A to już niezawodnie przyniesie pozytywny efekt. 
 
Cała zaś inicjatywa zmierza w kierunku kolejnego rozdzielenia społeczeństwa. Teraz głównie wedle płci. I to za pieniądze podatnika. I należy sobie gratulować, że nie mamy już problemu z uznaniem heliocentryzmu czy ewolucji przez dostatecznie dużą liczbę ludzi. Gdyby nie to, mielibyśmy może certyfikaty dla szkół odrzucających kulistość Ziemi, jej podrzędną rolę w kosmosie, czy uznających stworzenie wszechświata w ciągu sześciu dni.
 
Chociaż wszystko przed nami. Jak się z powodzeniem wprowadzi zakaz szerzenia osiągnięć jednej dyscypliny  nauki, to z następnymi pójdzie znacznie łatwiej. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka