Stary Stary
462
BLOG

Zawierzenie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 12

 Sztuka musi mieć mecenasów. W przeciwnym wypadku więdnie, skazana wyłącznie na wytwory artystów, którzy opływają w dostatki. Takich atoli praktycznie nie ma. Bogactwo bowiem często odbiera bodźce do działania albo prowadzi do gorączki mnożenia dóbr. Jedno i drugie stoi w sprzeczności z powołaniem twórcy. W kraju zatem pozbawionym wielkich kapitalistów, jak Polska, jesteśmy skazani na mecenat państwa. Ten zaś sprawowany przez koalicję rządzącą sprowadza się najczęściej do tego, że wsparcia doznaje sztuka uznawana za wyraziciela “głównego nurtu”. Należy to czytać jako uległość wobec władzy.

Platforma nie jest tu inna od swoich poprzedników i prawie jedną trzecią środków przeznaczonych rocznie na sztukę przeznaczyła na muzeum Jana Pawła II i prymasa Wyszyńskiego, mieszczące się w Świątyni Opatrzności Bożej, której budowa pochłonęła już była niemałe sumy. Przeciwnicy tak sprawowanego mecenatu widzą w tym bezprawny udział państwa w budowie obiektów sakralnych. I protestują. 
 
O dziwo, rzecz budzi też negatywne emocje w kołach uznawanych dotąd za klerykalne. Oponują bowiem również obrońcy krzyża na Krakowskim Przedmieściu, którzy przyjęli nazwę “Solidarnych 2010”. Swoją zaś postawę tak uzasadniają słowami swego eksponenta: "Uważam, że należy skończyć z hipokryzją hierarchów Kościoła, którzy napychają sobie brzuchy kawiorami i szampanami kosztem najbiedniejszych" [Wiadomości24.pl]. Nie poprzestali “Solidarni” na słowach i w miejscach obchodów miesięcznic zorganizowali w sobotę, wespół z jakimiś liberałami, marsz protestacyjny, ze zniczami, w formie pogrzebowego konduktu.
 
Tymczasem formalnie wszystko się wydaje w porządku. Przecież dotację otrzymuje muzeum a nie świątynia. Rzecz jest zatem zgodna z literą prawa, którą jednak konserwatyści mają na ogół w nosie. Tak to przynajmniej niegdyś wyraził jeden z czołowych ich wyrazicieli, wysoki i przystojny. Za dotacją są więc zgodnie Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jednoznacznie przeciw występuje tylko SLD i Twój Ruch. 
 
Także więc w oficjalnej polityce się pojawiły zaskakujące zgodności i niezamierzone alianse. Wszystko zaś chyba zaświadcza o tym, że Kościół się miesza w politykę. Jego bowiem przychylność może przesądzić o wygranej. Ci zatem, którzy odrzucili marzenia o poparciu kleru mogą prezentować pryncypialność, mniej zaś w tym względzie lekkomyślni dają dotacje lub sprawiają wrażenie, że dadzą, jak tylko dojdą do władzy. 
 
Analogia z ambiwalentnym stosunkiem do słów papieża Grzegorza XVI, który potępił nie tylko powstanie listopadowe, ale i rozdział Kościoła od państwa jest daleko posunięta. Powstanie to nasza duma i zgodnie nie przyjmujemy pouczeń o konieczności poddania się władzy, zawsze pochodzącej zdaniem papieża od Boga. Odejście zaś kleru od polityki jest przez wielu traktowane jako fasada, litera prawa. Stąd państwowy mecenat dla Kościoła potrzebuje jednak pozorów. Ale trwa. I jego przykłady były pokazywane także w czasach rządów SLD.
 
Tylko czy Kościół się odwzajemni stosowną wdzięcznością? I wobec kogo?
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka