Stary Stary
1047
BLOG

Jawa

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 54

 Kilka dni temu Marek Sawicki powiedział, że PSL nie wyklucza koalicji z PiS w przyszłym rządzie. Bardzo tym ucieszył Jarosława Sellina, który nie kryjąc satysfakcji zauważył, że niedawno nie tylko odmawiano jego partii zdolności do wygrania wyborów, ale i jeszcze dopowiadano, iż nie znajdzie koalicjanta. Rzecz musiała zaniepokoić Jarosława Kaczyńskiego bo natychmiast napisał do Janusza Piechocińskiego list, w którym stwierdza, że PSL zdradził polską wieś bo się ludowcy podczas unijnych negocjacji zgodzili na mniejsze dopłaty dla rolników. Świeżutko przywrócony do funkcji Adam Hofman dorzucił konkrety: wieś straci 4 miliardy złotych. 

Wyraziciele Stronnictwa natychmiast przypomnieli, że Jarosław Kaczyński będąc premierem chciał w ogóle rezygnować z dopłat bezpośrednich a teraz przestaje w koalicji z partią Camerona, która nie tylko chce unijny budżet ograniczyć, ale i spowodowała ograniczenie europejskich środków na polskie rolnictwo. Najwyraźniej też nie zamierza porzucić tego aliansu, do czego niedawno wzywali go ludowcy. “Chcę przekazać pewne przesłanie, szczególnie po pewnym liście pewnego byłego premiera, który zaczyna być chuliganem polskiej polityki. Polskie Stronnictwo Ludowe nie da sobie narzucić takiej narracji” odpowiedział sam Janusz Piechociński z właściwą sobie elegancją. I rzecz wróciła do normy.  Jarosław Sellin znowu nie miał racji.
 
A marzyła się nam przed 1989 rokiem zgodna praca wszystkich sił politycznych dla dobra Polski wyzwolonej z sowieckiej dominacji. Komuna w powszechnej ocenie prezentowała poziom intelektualny Albina Siwaka, moralny Jerzego Urbana, materialny pracownika umysłowego w państwowym sektorze, kulturalny zaś ekspedientki w ówczesnej masarni. Wszystko w zalewie nowomowy, za pomocą której dowodzono jakoby to był właśnie szczyt ludzkich osiągnięć. Na takim tle dawno utracona bezprzymiotnikowa Rzeczpospolita wydawała się rajem, w którym szanowano inteligencję i godność obywateli, oszczędzając im bezczelności zadufanej propagandy. 
 
Wszyscy byliśmy przekonani, że powrót z zasięgu komunistycznej paranoi do normalności będzie równoznaczny wzajemnym poszanowaniem. I mamy to samo, co trapi każdą demokrację, kłótnie. Istota sporów jest tylko głównie inna od tej, którą sobie wyobrażaliśmy. Chodzi o władzę bez odpowiedzialności. Dla sierot po komunizmie urządza się jeszcze jakieś ideologiczne przedstawienia, obrzucając adwersarzy oskarżeniami o brak patriotyzmu, czy pozostawanie pod obcym butem. Chodzi zaś wyłącznie o prawo do ferowania ocen. O rząd dusz. O prezentowanie własnej doskonałości poprzez wykazanie adwersarzom ułomnej postawy politycznej. 
 
W takiej sytuacji nie dziwi zwrot Prawa i Sprawiedliwości, zniechęcający jedynego partnera, skłonnego do założenia z nim koalicji rządzącej. Gdyby się bowiem PiS dostał do władzy, od razu by na niego spadły kłopoty rządzenia i by stracił luksus totalnego kontestowania państwa. Mając zresztą w pamięci swoje metody muszą sobie pisowcy wyobrażać, że wtedy ich przeciwnicy im urządzą coś na kształt smoleńskich miesięcznic, zakłócając radość z zażywania zewnętrznych atrybutów władzy. A tak mają wszystko, co niesie za sobą szefowanie państwu, alternatywnemu wprawdzie, aliści jego wirtualne problemy łatwo znajdują nierzeczywiste rozwiązania.
 
Zdumiewające? Oczywiście. Ale w pełni zrozumiałe.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka