Stary Stary
1887
BLOG

Apagogia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 73

 Smoleńsk uporczywie powraca. Z fatalnym skutkiem dla wyznawców teorii zamachu. Po kolapsie szumnie zapowiadanej październikowej prezentacji dowodów Zespołu Parlamentarnego nastąpiły dalsze klęski. Najpierw wyznanie blefującego profesora. Potem lustracyjne rewelacje dotyczące drugiego eksperta i unicestwienie jego wyjaśnień przez Krzysztofa Leskiego. Potem komunikat prokuratury o wynikach badań próbek pobranych z wraku, wykluczających wybuchy. Na końcu zaś analiza wywodu G.A. Jorgensena, dokonana przez profesora Kowaleczkę, wytykająca duńskiemu specowi błędy  metodologiczne, które odbierają moc jego wywodom. 

Zespół się broni kwestionując wszystkie ustalenia adwersarzy. Przyznanie się do blefu było więc dla nich tylko dowodem profesorskiej uczciwości i odwagi. Dzika lustracja drugiego profesora jest ich zdaniem wyrazem próby przyznania dokumentom ubecji prawdziwości, na jaką nie zasługują. Zbadane zaś w Polsce próbki wraku mogły zostać “podmienione”, trzeba zatem zmienić prokuraturę, prowadzącą śledztwo smoleńskie. Warto tu zwrócić uwagę na słowo użyte do określenia czynności zamiany. Jest głównie używane w środowiskach mało obeznanych z zawiłościami nie tylko fizyki lotów, logiki również. Pokazuje zatem adresata tej argumentacji.
 
Jedno się Zespołowi udało bezsprzecznie. Mutatio controversiae. Zmiana przedmiotu sporu. Nie dyskutuje się o powodach, dla których samolot bez widoczności zszedł nad ziemię, o bezcelowości organizowania zamachu w wypadku uszanowania procedur przez kierujących lotem, ale o liczbie wybuchów, kompetencjach ekspertów, nikczemności mniemanych “podmieniaczy”. Oczywisty zatem powód katastrofy, odwieczne “jakoś to będzie”  jest stale pomijany lub traktowany jako oszukańczy. 
 
Bylejakość bowiem to rzecz wstydliwa. Dla nas wszystkich. Charakteryzuje społeczności przedindustrialne. Zacofane zgoła. Zgodnie się zatem staramy dowieść, że niemożliwe jest udowodnienie tezy przeciwnej dla naszej. Obocznej. Niezależnie od tego, czy jesteśmy zwolennikami czy przeciwnikami zamachu. Zwyczajnie brak nam odwagi aby się przyznać do przaśnego obyczaju. To i potrwa on u nas, oj potrwa. Pomimo a może dzięki naszemu snobizmowi.
 
Zaś wyznawców teorii zamachu smoleńskiego czeka kolejna klęska. Ponazywamy sobie autostrady. Będą nie jakieś tam literowo liczbowe a staną się drogami solidarności czy zgoła wolności. W ten sposób powstanie dowód, że solidarni jesteśmy, wolni i już. I stracą podstawę modły zanoszone podczas miesięcznic tragedii za pomocą poprawionego hymnu, stworzonego niegdyś dla uczczenia koronacji cara Aleksandra na króla Polski. 
 
Tylko jak się uwolnimy od poczucia bylejakości jeżeli najszczytniejszymi nazwami określimy to, co w krajach nowoczesnych jest banalne? 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka