Stary Stary
1736
BLOG

Elegancja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 46

 Agent Tomek jest zawieszony w prawach członka partii i klubu poselskiego PiS, bo w zaciszu zamkniętej uroczystości, nieparlamentarnym językiem obwieścił stosunek jaki ma do małżonka swojej obecnej partnerki. Stwierdził oto, że jest gotów obić go krzesłem. Trudno o wyrządzenie posłowi bardziej niebywałej krzywdy. W dodatku przez tych, którzy sprawiedliwość umieścili w nazwie swojej partii. Przecież jeżeli się pominie wulgaryzmy to widać, że dzielny agent opisał metaforycznie swój prywatny stosunek do osoby uważanej za konkurenta sposobem zbliżonym do oficjalnego. Wykorzystywanym chociażby do określania zapatrywań zwolenników Prawa i Sprawiedliwości na dawnych członków “Solidarności”, z czasów kiedy ta nie była jeszcze u boku PiS. 

Trudno przecież nazwać parlamentarnymi chociażby hasła propagowane w czasie licznych pochodów PiS, przypisujące Tuskowi i jego zwolennikom najcięższe czyny, jakie można przypisać rządzącym. O porównaniu Unii Europejskiej do obozu koncentracyjnego czy jej flagi do szmaty już nie ma co mówić. A agent Tomek nie użył najgorszych określeń z tych, które są stale w nieparlamentarnym acz prywatnym obiegu. A powody miał identyczne. Nikt przecież nie lubi poprzednich partnerów swoich wybranek lub niegdysiejszych kolegów politycznych, wyznających teraz inne zapatrywania. Pierwsze jest bezsporne, drugiego dowodzi chociażby zdanie pisowców o ziobrystach. 
 
Dla równowagi chyba przywrócono Adama Hofmana do członkostwa w PiSie, kiedy się okazało, że prokuratura nie będzie go ścigała za zaległe podatki od pożyczek. Były niewielkie. A dla wyrażenia dezaprobaty pan Adam w oficjalnym obiegu używał ostrzejszych środków retorycznych od tych, których poseł Kaczmarek użył prywatnie. Wieszanie przecież na gałęzi jest bardziej dolegliwe od przywalenia krzesłem. Prywatnie się można wyrazić jeszcze bardziej nieparlamentarnie niż to zrobił agent Tomek. Oficjalnie zaś trudno się posłużyć sroższymi zaleceniami od szubienicy. Improwizowanej w dodatku. I to nie urażeni biesiadnicy rzecz nagrywali a oficjalne stacje telewizyjne. I one puszczały je w obieg na żywo a nie za pośrednictwem jakiegoś pisma.
 
Dziwaczna to dwoistość. Kiedy dysponujący fizyczną przewagą człowiek używa wobec słabszego towarzysza biesiady słów nieparlamentarnych, jest za to potępiany. Dopiero, jak rzecz ujawniają media, ale jednak. W swoim zaś gronie są nadal dobrze traktowani parlamentarzyści, korzystający z przewagi, czerpanej z ignorowania konwenansów. Nawet jak słabszym, bo spętanym obyczajem adwersarzom obwieszczają na przykład, że zasłużyli na śmierć lub imputują im  skrajną nikczemność.
 
Dziwne, ale PiS znajduje w sprawie ukarania swego posła poparcie przedstawicieli konkurujących z nim partii. Jakoś nikt nie wyraża dezaprobaty dla nędzy dyskursu politycznego. Nikt nie ma pretensji do tego uczestnika zabawy, który potajemnie nagrał i oddał mediom odgłosy prywatnej radości. Charakterystycznie się tu zagalopował poseł SLD, który swego kolegę z Sejmu nazwał wrzodem. Za to, że on po wódce wykrzykiwał o mordobiciu? Krzyczał a nie bił, jak to się zdarzyło w Nowogardzie na przykład, na innej partyjnej uciesze.  
 
No, może z tym krzesłem nieco przesadził. Ale jak wszyscy zasiedli do stołu, to i nie miał wielkiego wyboru. Talerzem miał straszyć?
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka