Polska Razem Jarosława Gowina nie pozostaje obojętna dla polityków. Jan Rokita, znany ostatnio z panicznych komunikatów powiada górnolotnie, że Jarosław Gowin zatknął sztandar na gruzach PO. Platforma jego zdaniem kończy swój polityczny byt, czego wyrazem jest wzięcie przez Grzegorza Schetynę w swoje ręce intrygi jako broni politycznej. Dotychczas się nią miał posługiwać wyłącznie sam przewodniczący partii. Wynikałoby z tego, że Donald Tusk zainspirował w swoim czasie Lecha Kaczyńskiego aby ten zatrudnił w swej kancelarii prezydenckiej małżonkę Jana Rokity, który się wskutek tego poczuł zobligowany do porzucenia Platformy. To jeszcze bardziej zawiłe od niemieckiego spisku zawiązanemu rzekomo przeciwko panu Janowi w samolocie Lufthansy.
Jest też i druga reakcja, bardziej chyba typowa, dlatego przedstawiona niekonwencjonalnie. Oto Jacek Kurski na Twitterze napisał jakby w przestrzeń: “Kolesiu, który niedawno napruty jak kuter dostałeś w limo od policji, nie składaj ordynarnych korupcyjnych ofert posłom SP. Wracaj na Kolską”. Rzecz ma związek z informacjami od środy obiegającymi media, jakoby gowinowcy kaptowali ziobrystów.
Rzecz ma swoisty ciężar. Prześladowanie zawsze przysparza zwolenników. Zwrócił na to uwagę Nathan Gurfinkiel, komentując w „Studiu Opinii” wyrok Sądu Najwyższego, który odmówił zgody na rejestrację Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej. Katalończycy jego zdaniem zawdzięczają swoją obecną odrębność w Hiszpanii prześladowaniom, jakich od władz Madrytu doznali w przeszłości. Jacek Kurski to nie rząd Hiszpanii a Polska Razem to nie prowincja, ale reguła działa proporcjonalnie do skali. Będą się potem dziwić nieszczęśni ziobryści, jak im przyjdzie oglądać mniej zasadniczych kolegów triumfujących nie tyle na gruzach Platformy co Solidarnej Polski. Bo w sondażach gowinowcy stale przed nimi.
Do mediów się przebijają niekonwencjonalne przekazy. Dlatego zarówno napuszony bon mot Jana Rokity jak i sztubackie napomnienie Jacka Kurskiego zostały natychmiast odnotowane. Dzisiaj kolejny marsz Prawa i Sprawiedliwości. Należy się spodziewać rozlicznych kwiatków w stylu eurokonzentrazionslager czy innych zarzutów zaprzaństwa na transparentach. Ilość zapewne nie będzie w związku z pogodą imponująca. Jakością rzecz trzeba więc będzie nadrabiać.
W sytuacji bowiem, kiedy się małe partie przerzucają barwnymi kwestiami należy od pierwszoligowców oczekiwać znacznie więcej.
