Stary Stary
3131
BLOG

Nędza

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 121

 Tusk to trapiąca nas bieda. Tak Jarosław Kaczyński spersonifikował nieszczęście. Nie będzie Tuska, nie będzie zatem biedy - tak to należałby rozumieć. Paweł Wimmer się pokusił o zestawienie wielkości charakteryzujących parametry naszej nędzy z czasów Jarosława Kaczyńskiego i teraźniejszych. Wynika z nich, że liczba ludności wzrosła podczas tuskowego premierostwa o ponad czterysta tysięcy a emigracja zmalała o 140 tysięcy obywateli. Dzietność kobiet się praktycznie nie zmieniła. Wynagrodzenie brutto wzrosło o 22%, płaca minimalna o 50%, dochód gospodarstwa domowego o 30%, emerytura z ZUS o 34%, z KRUS o 23%. Wydatki na ochronę zdrowia per capita wzrosły o 34%. Ba, nawet czas egzekucji wyroków sądowych się skrócił o 150 dni.

Wzrosło natomiast zadłużenie. Bezwzględne. Bo w relacji do PKB było mniejsze niż w 23 państwach Unii. Jego źródło w połowie pochodzi z konieczności pożyczania od OFE równowartości tych składek, których na pokrycie bieżących emerytur nie otrzymuje ZUS. To jest zaś częściowo spowodowane wyłączenieniem z systemu licznych grup zawodowych przez populistyczne posunięcia rządów SLD i PiS oraz zignorowania przez nie  podstawowego warunku powodzenia reformy emerytalnej, to znaczy zaniechania prywatyzacji lub skonsumowania jej dochodów zamiast przekazania ich ZUSowi. Druga połowa długu, to konieczność uzupełnienia własnym wkładem unijnych dopłat do inwestycji. Unia w całości nie finansuje budowanych u nas obiektów. Też musimy dopłacać.
 
Wczoraj Jarosław Kaczyński dodał wisienkę do swojej absurdalnej personifikacji biedy. Oto Elżbieta Bieńkowska jego zdaniem niesłusznie uchodzi za prymuskę w rządzie, bo swój sukces w zagospodarowaniu funduszy zawdzięcza temu, że przyszła na gotowe. Tymczasem on sam jej bodaj w 2009 roku jeszcze wytykał słabe wykorzystanie unijnych dotacji. I to nie było odległe od prawdy. Trzeba bowiem wtedy było przygotować cały szereg uregulowań, czego pisowski gabinet zaniechał albo nie mógł uczynić, sparaliżowany koniecznością uzgadniania wszystkiego z szefem. W rezultacie straciliśmy mnóstwo czasu na uzupełnianiu braków formalnych, pozostawionych przez najbardziej sformalizowaną ekipę od czasów komuny. Pisowską. A mimo to zdołaliśmy wykorzystać wszystkie pieniądze.
 
Za Kaczyńskim zaś jak za panią matką drepcą pozostali opozycjoniści. SLD żąda szczegółów programu PO. Listy przedsięwzięć, terminów realizacji i tego, w czym PZPR celowała od czasów Bieruta. Planu sześcioletniego. Ruch Palikota idzie dalej. Dwa dni ma rząd aby pokazał owe listy. Jak nie to …nie mówią co. Ale chyba jakiś ryj do studia przyniosą.
 
Jesteśmy zatem nie tylko zieloną wyspą w kryzysowym morzu, beneficjantami najwyższych dopłat w Unii, ale i bronimy się przed najbardziej od wielu pokoleń skoncentrowanym atakiem wstecznictwa. Jeżeli się mu poddamy, znowu będziemy mieli państwowe fabryki w polu lub służbę zdrowia na budżetowym garnuszku. No i stypendia demograficzne. Od poczęcia.
 
Tyle tylko, że nas już dość dawno poczęto. Może więc nie zgłupiejemy?
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka