Stary Stary
581
BLOG

Sponsoring

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 8

 SLDowski ekspert od zdrowia zdradza Iwonie Schymalli swój sposób na skrócenie kolejek w służbie zdrowia. Prosty. Należy znieść limity narzucone przez NFZ. Skąd się wtedy wezmą pieniądze na leczenie, kiedy Fundusz już wszystko wyda? Z budżetu. Bo państwo je wtedy będzie na medyków miało, kiedy zdrowie uczyni priorytetem. A reszta? To furda. Zdrowie jest przecież najważniejsze. I tak to nasz dzielny znawca pandemii wszelakich znalazł sposób na to aby pogodzić wszystkich graczy na rynku usług medycznych. Pacjentów - bo to oni inicjują popyt, lekarzy - bo są jego beneficjantami, państwa - bo jest płatnikiem.

Niemniej “prosty” sposób zaradczy na gnębiące nas zacofanie techniczne wynalazł Departament Innowacyjności w Ministerstwie Gospodarki. Będą wspierać “społeczną” działalność polskich firm. Dzięki temu każda z nich będzie miała zaplecze naukowo badawcze i wykorzysta efekty pracy naukowców, które tym sposobem zostaną skomercjalizowane. Z potoku słów się daje wyłowić taki oto sens, że firmy, które będą dobrowolnie dotować instytuty badawcze będą miały udział w zyskach z ich wynalazków, bo będzie im wolno je wdrażać u siebie. Ba, będzie to sposób na odzyskanie dotacji. Mówiąc wprost, będzie to dobrowolna danina na rzecz nauki. Uczeni się dzięki temu nagle pochylą nad problemami technicznymi sponsorów. Bez żadnych zobowiązań oczywista oczywistość.
 
Wszyscy zapominają o starej jak świat prawdzie: nie ma drogi na skróty. Innowacyjną gospodarkę i dobrą ochronę zdrowia ma ten, kto potrafi za to zapłacić. Jako obywatel, nie jako państwo. Bo państwo ma pieniądze od obywatela. Kiedy więc ów jako przedsiębiorca chce produkować lepszą od innych pralkę, samochód czy krzesło, zleca stosownym fachowcom opracowanie nowego modelu, wdraża go do produkcji i sprzedaje z większym zyskiem niż konkurenci. Dopóki oni nie zlecą fachowcom opracowania jeszcze lepszego wzoru. Podobnie jest ze zdrowiem. Im więcej potencjalny pacjent płaci na ubezpieczenie, tym krótsze będą kolejki, bo więcej procedur medycznych będzie sfinansowanych. Specjaliści nie będą odsyłali chorych do wielomiesięcznych kolejek. 
 
Kiedy fachowców utrzymuje państwo lub sponsorzy, pracują oni jak zawsze ktoś będący na cudzym utrzymaniu. Wolno. Im się przecież mniej wytężą, tym większe wynagrodzenie wypada na jednostkę wysiłku. Lepiej więc płacić za konkret. Wedle umowy o dzieło. Wolimy jednak bulić hurtem. I niewiele. Bo niewiele mamy. Zarówno więc innowacyjność jak i służbę zdrowia mamy takie …ryczałtowe. Na miarę też naszego wkładu. Wszystkie zaś próby oszukania rzeczywistości są równoznaczne z utratą części i tak skromnych środków. Ubodzy bowiem się muszą zadowalać tym co mają, inwestując w dodatku w przyszłość. Nie jest to łatwe.
 
I narzekanie na rozbiory czy komunę niczego tu nie zmienia. Po drugiej wojnie światowej byliśmy najbardziej zdemolowanym państwem przyszłych demoludów. Taki stan dotrwał do 1989 roku. Potem się wybiliśmy na pozycję kraju, rozwijającego się najszybciej. Bo nie szliśmy na skróty. I jak nie damy posłuchu szamanom gospodarczym i politycznym, dochrapiemy się takiego stanu, jaki mają lepsi od nas. Szybciej od innych.
 
A jak damy posłuch? Nic się nie stanie. Wszak nawet dno nam nie obce. Tylko pretensje musimy mieć do siebie. Bo rozbiory a w konsekwencji komunę też sobie zafundowaliśmy na ochotnika.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka