PPSowcy, chyba młodzi, postawili diagnozę i zamierzają uaktualnić program swojej partii. Po co? Aby go przystosować do “bieżących nadużyć w strukturze Państwa Polskiego niezgodnych z wyżej wspomnianą podstawową deklaracją socjalistyczno-patriotyczną”[Propozycja aktualizacji w programie PPS].
Co proponują? Biurokratyczne posunięcia, które mają uniemożliwić obywatelom czynienie zła. Zacznijmy jednakowoż od “podstawowej deklaracji socjalistyczno - patriotycznej”. Sprzeciwia się ona dyktaturom. Wymienionym enumeratywnie.
Należy tu zatem:
“Komunizm – jako dyktatury biednych majątkowo,
Kapitalizm – jako dyktatura bogatych majątkowo,
Monarchizm – dyktatura sagi rodzinnej,
Autorytaryzm i Absolutyzm – dyktatura jednostki wywodzącej się
najczęściej z wojskowości lub z sagi rodzinnej,
Globalizacja i Imperializm – działanie na rzecz zaniku tożsamości
narodowej i ograniczenia suwerenności Państwa Polskiego jak i innych
niezależnych narodów na świecie,
Neoliberalizm – zagrożenie struktury państwa i autorytetów moralnych
przez wprowadzanie braku regulacji w wielu dziedzinach życia
społeczno-przemysłowego a w ich miejsce lansowanie teorii „wolnego
rynku” i wyłącznie bez większej wartości moralnej popkultury jakoby
wystarczające mechanizmy niczym „perpetum mobile” dla
funkcjonowania Państwa Polskiego,
Państwo wyznaniowe – dyktatura władzy danej opcji religijnej”. [ibidem]
Dyktatura więc tego, co nazywają neoliberalizmem, to “wprowadzenie braku regulacji” (sic!).
Całość się zaś zasadza na założeniu, że człowiek naturę ma złodziejską i jak mu się kradzieży zakaże oraz ustanowi dostatecznie silną kontrolę stanie się barankiem czy zgoła idiotą, działającym na własną niekorzyść, rzekomo w interesie ogółu. To znaczy zostanie raczej baranem. Aby przekaz wzmocnić nazwali go patriotycznym. Równie sensownie można by go było określić zielonym czy pagórkowatym. Albo ekologicznym - to nawet modne. Pozazdrościli jednak PiSowi i wybrali gruntownie już przez sprawiedliwych ośmieszony “patriotyzm”.
Przede wszystkim jednak we własnym mniemaniu stają się kolejną partią wartości. Oto dla dobra ludu uregulują wszystko tak, aby ów nie był w stanie wyprodukować niczego nadającego się do sprzedania. Z konieczności się zatem stanie konsumentem własnych wytworów, dzielonych według stosownych regulacji przez urzędników. Proponują więc socjaliści dyktaturę urzędników, od której się oczywiście odżegnują.
Przyspieszenie gospodarcze pozostawia PiSowi jeszcze Smoleńsk do eksploatowania. Socjalistom nic nie pozostanie. Podobnie jak związkom zawodowym. Po nich więc próżnię zapełniają nacjonaliści. Ci mają przynajmniej stałego wroga. Cyklistów. Nigdy im go nie zabraknie.