Marsze i kontrmarsze. Policja zmobilizowana wraz z wojskiem aby zapobiegać burdom. Świętujemy Dzień Niepodległości. Na swój sposób. Radujemy się.
Narodowcy drwią z PiSu, że nie jest w stanie zorganizować odpowiednio wielkiej demonstracji swoich zwolenników. Idą sami w otoczeniu własnej straży, wyszkolonej przez weteranów Legii Cudzoziemskiej. Dadzą popalić… policjantom, jak ich gdzieś w cywilu wykryją.
PiS wyemigrował do Krakowa. Tam przeniosą stolicę. Na jeden dzień. Niech Królewskie Miasto zasmakuje demokracji. Monarchia się dawno skończyła. Wyraziciele partii drwią z narodowców, że tylko raz w roku mając okazję do pokazania się w mediach korzystają z niej nazbyt gorliwie.
Rozbicie zaś obchodów Prawo i Sprawiedliwość wyjaśnia na swój sposób. To PO jest winna. Bo kiedy w 2008 roku kancelaria prezydenta Kaczyńskiego zorganizowała w Teatrze Narodowym akademię ku czci, równolegle do oficjalnego koncertu w Filharmonii, to Platforma ją zbojkotowała. Jej oficjalni przedstawiciele byli na koncercie.
Co zaś leży u podłoża konfliktu? Najpewniej ideologia. W dodatku wygląda na to, że w marksistowskim znaczeniu tego słowa. Jak zauważa Bocheński to Marks zdefiniował ideologię jako treść życia i definicję prawdy, która odrzuca wszystko co jest niekorzystne dla swoich wyznawców. Otrzymują oni w ten sposób znakomity oręż do zwalczania przeciwników. Mogą im odbierać wszystkie zalety i przypisywać wady wszelakie.
Mamy więc obchody godne i niegodne. Podobnie jak zmarłych, pomniki, żałobników. Buczy się w obecności jednych i klaszcze innym. Ale to nie podczas święta.
Podczas święta się demonstruje odrębność i wstręt do bezideowych rodaków. Bo się cieszą.