Stary Stary
512
BLOG

Demonologia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 17

 Czwartkowa “Rzeczpospolita” donosi, że biskupi są zaniepokojeni coraz liczniejszymi wypowiedziami egzorcystów, ostrzegających przed szatanem, co powoduje narastanie psychozy wśród wiernych. Czart się podobno jawi w książkach dla dzieci, dziełach sztuki a nawet ćwiczeniach gimnastycznych. Twierdzenie o psychozie bardzo koresponduje z ludowym zabobonem, nakazującym unikać wymawiania słowa “diabeł”. Zamiast niego się mówi “zły”. W ten sposób nie jest on jakoby przywoływany przez nieostrożnego gadułę.

Fakt, że się w życiu publicznym znowu pojawiają egzorcyzmy, diabły i opętania świadczyłby o tym, że się nie da faktów historycznych powiązać z etapami ludzkiej świadomości. Mamy przecież XXI wiek i mało ludzi, nawet wierzących daje wiarę religijnym mitom. W konfrontacji bowiem z nauką się okazują mniej przydatne nie tylko w wyjaśnianiu rzeczywistości, ale także w jej kształtowaniu. Kościoły zatem pustoszeją nie dlatego, że kler jest poddawany krytyce, zawsze przecież był, a z powodu uporczywego trzymania się przez księży narracji nie zmienianej od setek lat. Straszenie demonami jest tego oczywistym przykładem.
 
Ma to też swoje konotacje polityczne. Dawno się okazało, że nie mają racji bytu państwa ideologiczne, których rządy się uważają za depozytariuszy idei. Wynaturzają się bowiem w autorytaryzmy przemocą broniące swoich “prawd“, w które rychło wierzą już tylko najbardziej tępi przedstawiciele niedemokratycznej władzy. Rozwój społeczny i zmiany świadomości powodują jednak upadek wiary w polityczne mity, podobnie jak to obserwujemy w sferze kultów. W dodatku nie istnieje wiedza, która by wyjaśniała historyczne procesy i pozwalała je kształtować. Gdyby była i ktoś by ją posiadł, mógłby spowodować tysiącletnie trwanie jakiegoś Reichu lub wszechświatową dyktaturę proletariatu. 
 
Dlatego również absurdalnie wypadają “wartości” przypisywanie sobie przez partie polityczne. Zwłaszcza gospodarczy patriotyzm. Nie ma sposobu na to aby miłością do ojczyzny zastąpić w gospodarce konkurencję i wolny rynek. Gdyby to było możliwe, musieliby wszyscy Polacy być zdolni do współzawodniczenia z przedsiębiorcami zagranicznymi. Wtedy by jednak nie trzeba się było odwoływać do ideologii. I tak byśmy brylowali wszędzie i zawsze. Ponieważ jesteśmy jednak różni, trzeba nam konkurencji aby nasi przedsiębiorcy wytrwali pośród podobnie wyłanianych przedstawicieli innych nacji. Na konkurencji i wolnym rynku zatem powinna by się opierać gospodarka, jeżeliby się już miała nazywać patriotyczną. 
 
Państwo ma bowiem reprezentować nie prawdę a wolę większości. Ta zaś życzyłaby sobie doczesnego szczęścia. Kiedy się je da osiągnąć bez łamania religijnych zakazów, łatwiej też może liczyć na wieczną szczęśliwość. Patriotyczna zatem partia powinna raczej wspierać konkurencję, wolny rynek, przedsiębiorczość, otwartość na obce rynki, euroentuzjazm wreszcie. Wynika to wprost z rozumienia prawa człowieka do życia, wolności i zabiegania o szczęście. Tyle, że to nie daje szans aby ferować wyroki i obdzielać adwersarzy epitetami. Nie jest bowiem prawdą objawioną, która do tego może upoważnia. 
 
Kiedy się ideę kreuje w opozycji do naturalnych praw człowieka, wtedy ma ona tak samo słabe uzasadnienie jak smoleński zamach. Daje jednak maluczkim do zrozumienia, że się partia nie boi nazywać zła i nie musi się uciekać do eufemizmów.
 
No i wtedy też wyznawcy partii wartości, depozytariusza prawdy tylko metodami egzorcystycznymi się mogą wyzwolić spod jej wpływu.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka