Stary Stary
1501
BLOG

Show

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 60

 Skazano matkę małej Madzi. Uznano przeto, że była w stanie szczegółowo zaplanować i zrealizować zbrodnię, wraz z wersją B, którą konsekwentnie wdrożyła natychmiast, kiedy pod wpływem chwilowej słabości ujawniła, że dziecko nie zostało porwane a zmarło. Według jej wersji w wypadku. Cały zatem proces jej wychowania i kształcenia doznał klęski jedynie w tym, że nie wyrobił w Katarzynie W. umiejętności odróżnienia dobra od zła. Poza tym by się okazał perfekcyjny. 

Dziewczyna bowiem potrafiła swoje przedsięwzięcie zaplanować i zarządzać nim precyzyjnie. Ba, nie ulegała panice. W najgorszych zdawało się okresach niepewności potrafiła się cieszyć chwilą. Nie popełniała istotnych błędów. Wytrzymała profesjonalny nacisk całego aparatu ścigania przestępców, z jego wyposażeniem, procedurami, wiedzą naukową, doświadczeniem funkcjonariuszy. 
 
Potrafiła się też wykreować na gwiazdkę medialną. Wszystko służyło widowisku. Zarówno apele do rzekomych porywaczy o zwrot dziecka jak i przyznanie się do mistyfikacji - przed kamerami oczywiście. Potem były jakieś sesje zdjęciowe, drobiazgowe relacje z ostatniego schronienia na odludziu. W końcu częste przekazy z procesu, zakończone wielogodzinnymi transmisjami z wywodów prawniczych.
 
W świetle jej sławy stanęło też kilka postronnych osób. Począwszy od małżonka, poprzez medialnego i tak detektywa, po towarzysza jej ostatnich dni na wolności. Całość spełniła wszelkie wymogi klasycznego kiczu. Przedmiejskiej ballady. Była miłość i zbrodnia, był grzech i niewinność. 
 
Współczesny świat popularnych mediów bardzo wysoko wywindował wymagania dla swoich znakomitości. Szczególnie żeńskich. Niewiele osób jest w stanie sprostać jego oczekiwaniom. Mnóstwo chętnych do sławy, zaopatrzonych w stosowne atrybuty stoi u drzwi wszystkich stacji TV i kreatorzy tego rodzaju idoli mają na każde zwolnione miejsce dziesiątki kolejnych ochotników. Szmira bowiem sprawia wrażenie łatwej i daje każdemu nadzieję, że on również sprosta jej wymogom. Katarzynie W. się to udało. 
 
Za złudzenia trzeba drogo płacić. Najczęściej poniżeniem. W wypadku Katarzyny W. jednak przede wszystkim zapłaciło jej dziecko. Śmiercią. Mimo wszystko pozostaje jakaś wątpliwość, czy naprawdę negatywna bohaterka dramatu mogła być aż tak przebiegła? Może to rzeczywiście dziwaczny splot okoliczności?
 
Będzie apelacja obrońcy. Kto zechce, zobaczy.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka