Stary Stary
700
BLOG

Masy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 28

 Lud, jako przeciwieństwo ponadprzeciętnych elit, jest z natury rzeczy najwyżej średnio mądry, patriotyczny, szlachetny, etyczny itd. Ale kiedy średnia wartość określająca walory całego społeczeństwa odpowiada najwyższej doskonałości mas, to jasne, że ich typowy poziom musi leżeć poniżej. Jest oczywiste, że lud skrywa pośród siebie także wiele wybitnych jednostek a nawet środowisk, jednak przypisywanie mu jakiejś organicznej mądrości jest zwykłym schlebianiem, ujmującym godności pochlebców nie tylko ze względu na uniżoność, ale też z powodu poziomu, do którego schodzą. Szczególnie, jak rzecz dotyczy najmniej rozwiniętych rzesz ludowych, proletariatu. 

Elita, to ogół najwybitniejszych ludzi w społeczeństwie.  Tak to definiuje Józef Bocheński. W czasie Peerelu chcieli nią być komuniści. I oni też ustanowili nieosiągalny standard przymilania się proletariatowi. W demoludach można było liczyć na lepszy zarobek, kiedy się nie miało kwalifikacji. Kopacz więc zarabiał więcej od inżyniera. Dostatni byt plebsu miał ograniczyć oddziaływanie nań rzeczywistych elit. Nie bardzo się jednak ze zdaniem pospólstwa liczono pozostając w przekonaniu, że jest takim postępowaniem dostatecznie spacyfikowane. I dopiero kryzys niedoboru wynikły z absurdalnego sposobu motywowania pracowników i wyrosła z niego w Polsce “Solidarność” tę taktykę wywróciły do góry nogami, odwracając na jakiś czas porządek świata. Potem jednak rzecz powróciła w tradycyjne tory. Aliści tylko w sferę obietnic.
 
Gminowi można jednak maścić na różne sposoby. Tradycyjny, to obiecywanie mu lepszego losu kosztem tych, którzy dzięki pracowitości czy przedsiębiorczości uzyskali wyższy status majątkowy. To czyste granie na zwykłej zawiści. Inny rodzaj pochlebstwa to prześladowanie obcych. Czasem to próby podporządkowania ich języka czy obyczaju miejscowym wymogom, mimo że tworzą lokalne większości. Takim jaskrawym przykładem z ostatnich dni jest wypowiedź litewskiego premiera o tablicach z nazwami miejscowości, w których przewagę mają Polacy. Mają być wyłącznie litewskie, co ma z kolei wynikać z faktu, że polscy mieszkańcy Litwy są jej obywatelami. Nasilające się w Holandii i Wielkiej Brytanii kampanie przeciwko polskim imigrantom są innym efektem tego samego procesu. Obcy odbierają tam rzekomo pracę rodzimym proletariuszom. 
 
Aspirujący do elit politycy najniższej proweniencji starają się poprzez wzniecanie ksenofobii uzyskać poklask sięgając do najgorszych ludzkich emocji a nawet strachu, powszechnego zawsze w najprymitywniejszych środowiskach. W takich zatem, które nie są w stanie logicznie ocenić, co jest dla nich lepsze, uleganie instynktom czy zdrowemu rozsądkowi. Ten zaś powinien podpowiedzieć, że zaspokojenie emocjonalnych potrzeb mniejszości, nawet obcych gwarantuje ich współudział w tworzeniu ogólnej pomyślności, która przecież zależy od zgodnego współdziałania możliwie dużej liczby ludzi.
 
Rzecz jest trywialna wielce, ale daje możliwość łatwego rozróżnienie między elitami i łże-elitami. Pierwsze dają przykład ludowi i tworzą dla niego poziom aspiracji, drugie schlebiają jego najgorszym środowiskom, utrwalając w nich złe cechy, ksenofobię, zawiść, obskurantyzm. Ludzie zaś sami muszą wybrać. Kiedy zechcą żyć w dobrobycie muszą dążyć do dorównania elitom. Kiedy się dają ogłupiać i straszyć, stają się największą przeszkodą dla własnej pomyślności. 
 
Aliści wtedy dają podwaliny dla dobrobytu tych, którzy z nich robią dudków. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka