Stary Stary
1201
BLOG

Receptura

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 40

 “Mówił mi: słuchaj, ty żeś wymyślił partię nowoczesną, w stylu zachodnioeuropejskim, odciętą od wszystkich bagaży polskiej tradycji z antysemityzmem i nacjonalizmem na czele, i ja się z tobą - generalnie rzecz biorąc - zgadzam, ale ty nie widzisz tego społeczeństwa. To społeczeństwo - tłumaczył mi - żyło 50 lat w stanie zamrożonym i jest jak by z Sienkiewicza… jemu trzeba dać coś, co przystaje do jego świadomości” [Teresa Torańska, My]. Tak Jarosław Kaczyński relacjonował pisarce swą rozmowę o Porozumieniu Centrum z Antonim Macierewiczem. O co zaś wtedy chodziło? O to, że “struktura komunistyczna dotarła w latach osiemdziesiątych do poziomu brygady” i “spowodowała negatywną korektę mechanizmów społecznych.”. W III Rzeczypospolitej zaś “powstał taki syndrom, albo spontanicznie z głupoty, albo z głęboko przemyślanej premedytacji - w co mało wierzę, ale nie mogę wykluczyć - który przeciętnego człowieka skazywał na rolę biernego obserwatora” [ibidem].

Trud naprawy państwa podjęła kilkanaście lat potem druga partia Kaczyńskiego. Po objęciu władzy natychmiast swoimi ludźmi obsadziła kluczowe urzędy i stworzyła nową służbę do ścigania nieprawidłowości. Jej bowiem założyciel, co poprzednio nie dostrzegł niewidzialnej ręki rynku, która odebrała sens układom o innych celach jak zarobkowe nie zauważył też, że to właśnie etatyzm i regulacje poddały “przeciętnego człowieka” dominacji urzędów, które na prowincji w znacznej mierze przyjęły na siebie rolę dawnej nomenklatury. W rezultacie takiej niewiedzy sponiewierano publicznie paru lekarzy, bo dali sobie wcisnąć jakieś gratyfikacje i praktycznie zatrzymano przeszczepy, bo babcie w kolejkach plotkowały o handlu organami. Policjanci zaś zaczęli prominentom władzy dowozić na perony wieśmaki i wozić do odległych domów pijanych dygnitarzy policyjnymi radiowozami. Ministrowie wszczynali intrygi wspierane tajnymi nagraniami swoich rozmów, czynionych własnoręcznie lub profesjonalnie przy wykorzystywaniu najnowszych zdobyczy techniki i prowokować się wzajem do wzięcia łapówki. O seksualnym wykorzystywaniu kobiet nie ma już co mówić.  
 
Człowiek jest podmiotem. Nie społeczeństwo. Ono zostało przezeń stworzone dla wygody każdego z ludzi. Kiedy więc zaczyna nad nimi dominować, to oni tworzą układy obronne. Mniejsze społeczności. W rezultacie powstają sitwy, tym bardziej powszechnie im bardziej trzeba nimi neutralizować jakąś ideologię, obsesję czy poczynania wodza. Takiego na przykład, który się nie może uwolnić od dziedzictwa półwiecznej zamrażarki. Dlatego w każdym ludzkim środowisku zdominowanym przez jakąś grupę czy ideologię istnieją koterie, z jednej strony wykorzystujące okazję, z drugiej chroniące swoich członków. Aby zminimalizować tę tendencję, trzeba człowieka uwolnić od  przesadnej władzy, monopolu, wszystkiego co mu odbiera niezależność. 
 
Taka jest nowoczesność. Ta właśnie “w stylu zachodnioeuropejskim, odcięta od wszystkich bagaży polskiej tradycji z antysemityzmem i nacjonalizmem na czele”. I kiedy się nie poddamy nie sienkiewiczowskim a wodzowskim czy zgoła komunistycznym pryncypiom, wtedy nie będziemy mieli sitw.
 
A przewagę zawsze będą mieli ludzie aktywni. Niezależnie od tego, co myślą. I próba odwrócenia tej tendencji jest skazana na porażkę. Z góry.
 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka