Stary Stary
647
BLOG

Baby

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 17

 Cambridge lub Royal Baby nareszcie przyszło na świat, zwalniając z napięcia cały szereg wątpiących. Bo jak by na przykład nie raczyło? Nie było łaskawe? To w końcu przyszły król. Ale po pewnych wahaniach się jednak zdecydował. I zobaczyliśmy jak działa zbiorowa ulga. 

Najpierw barwnie odziany krzykacz z namaszczeniem odczytał kilkuzdaniowy tekst z ogromnego zwoju. Potem bateria konnej artylerii wtoczyła się na parkowy trawnik. Po uruchomieniu ślepymi wystrzałami alarmów samochodowych na pobliskim parkingu zabrała się z powrotem. Bezlitosna kamera odnotowała niezręczny najazd przodka armatniego na ogon działa a potem kanoniera, mozolnie próbującego dosiąść stojącego gnuśnie konia. Potem jeszcze musztra tupiących ofiarnie nogami wojaków w bermycach. Widowisko pod piekącym słońcem, po wielodniowej, daremnej gotowości i tak wyszło wspaniale.
 
Naród zaś wyrażał radosną nadzieję na udział w niezwykłych zdarzeniach już od paru tygodni odbierając otoczeniu kliniki porodowej, w której Baby miało przyjść na świat nie tylko należną miejscu powagę, ale też ciszę, potrzebną tam szczególnie. Domom zaś naprzeciwko okien porodówki przydano specyficznej ozdoby. Drabiny oblepione pospólstwem próbującym podglądnąć ładną księżną w sytuacji nieoficjalnej. 
 
I znowu zadziałał rynek. Kto zapłacił, mógł oglądać szczelnie zamknięte i zaciemnione okna z górujących nad chodnikiem szczebli. Skąpcy lub spóźnialscy musieli się pospolitować na trotuarze, pocieszając się łatwiejszym dostępem do kramów z prezentami a i wonnymi rybami z frytkami, smażonymi chyba na miejscu. Przebranie też miary w spożyciu ciemnego piwska nie groziło im skręceniem karku. Ale też przyodzianie na siebie obowiązujących tu trójkolorowych portek i takiejż kapoty wymaga jednak poprzedniego stłumienia poczucia obciachu. 
 
Nic dziwnego, że się przyszły król wzdragał z przyjściem na świat w takich warunkach. To chyba jednak dobrze, że nie jesteśmy monarchią. I to nie dla naszych wyobrażeń, wyniesionych z Baśni braci Grimm lubiana powszechnie księżna staje się obiektem jarmarcznego uwielbienia. Z drugiej strony wszystkie te kiczowate dosyć zdarzenia ostatecznie giną w zbiorowym wybuchu radości ludzi autentycznie i bez podtekstów szczęśliwych, bo się cieszy sympatyczna mama, królowa i cały dwór. 
 
I może dzięki temu nie mają oni w polityce szmiry tak często jak my.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka