Stary Stary
419
BLOG

Porównania

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 20

 No i są skutki panaministrowego wezwania do ograniczenia w górnictwie kosztów o 5%. Przypomnieć trzeba, że do spółek górniczych parę tygodni temu taki apel skierował Janusz Piechociński, minister gospodarki. Największa zatem z nich obniży swoje nakłady na wydobycie o 8%. A co tam. Tyle tylko, że dotyczy to wszystkich wydatków z wyjątkiem płac. Jak wiadomo wynagrodzenia stanowią połowę kosztów stałych w naszym górnictwie. Ponieważ te ostatnie osiągają 80% wszystkich wydatków łatwo policzyć, że tylko 60% całkowitych kosztów zostanie zmniejszona o zapowiedziane 8%. Tak by wynikało z prościutkiego rachunku: 100%*(1 - 0,8*0,5)*0,08 = 4,8%. W rezultacie wezwanie premiera Piechocińskiego nie jest respektowane bo 4,8 to nie jest co najmniej 5%. 

Nie tylko jednak stare jak świat żonglowanie liczbami się tu objawiło. W skład rzeczonej spółki wchodzą różne jednostki. Wiele z nich powstało poprzez niegdysiejsze połączenie bankrutujących zakładów wydobywczych z dobrymi, aby uniknąć konieczności likwidowania kopalń. Powstałe w ten sposób hybrydy pompują swoje dochody w nierentowny i niechciany dodatek, w wyniku czego uzyskano niegdyś pozorny efekt poprawy kondycji naszego górnictwa. Teraz jednak, w czasie kryzysu się nie da już dłużej podtrzymywać oddziałów, które kiedyś były samodzielnymi kopalniami i nadal przynoszą straty. Zarząd firmy chciałby chyba przede wszystkim z nimi zrobić porządek, nazywając cały proces alokacją kadr. Pracownicy z nierentownych zakładów górniczych byliby przeniesieni do lepszych i w ten sposób by się udało ograniczyć koszta, likwidując skutecznie, ale po cichu te niegdysiejsze kopalnie, które już dawno powinny być zamknięte. 
 
Nic z tego. Związki zawodowe nie pozwalają. Nie da się zatem “alokować” załóg ze stanowisk, na których z braku szans nie fedrują wiele do tych gdzie by się też nie musiały wysilać, ale by przynajmniej nie zużywały energii, materiałów i tego wszystkiego co pozoruje normalną działalność. Bo wydobycie i tak ma być w całej branży ograniczone. Nie można bowiem liczyć na tych konsumentów, którzy nie muszą kupować polskiego węgla. Mają bowiem tańszy z importu.
 
I tu się jawi całe przekleństwo władzy ludu. Socjalistyczny zakład pracy ma nie zysk wypracowywać, nie tworzyć produktu a dawać zatrudnienie. I ci z prezesów poszczególnych kopalń, którzy tego nie pojmowali dbając o rentowność podległych sobie jednostek teraz będą musieli również ograniczać koszta. Pomimo tego, że przedtem je zmniejszali bez wezwania. Czyli pozostając w istocie w nakazowo rozdzielczym układzie postępowali sobiepańsko. Teraz za to zapłacą. Też będą musieli ograniczyć koszta. Tyle tylko, że nie mają już z czego, w odróżnieniu od cwaniaków, którzy dotychczas nie oszczędzali. I teraz ci bystrzejsi się wykażą tak samo kiepską rentownością jak ci, co też będą musieli oszczędzać nie mając możliwości. A całe górnictwo przyspieszy w drodze do bankructwa. Bo socjalizm z natury tępi lepszych. Musi.
 
Ale spokojnie. Państwo mu nie da upaść. Znowu coś z czymś połączy, sypnie miliardami, nakaże swoim zakładom energetycznym kupować rodzimy węgiel i od nowa Polska ludowa.
 
No, chyba że się do władzy jednak dorwą  populiści. Wtedy cały kraj zacznie tak działać jak obecnie górnictwo. Już przecież obiecują państwowe eldorado. I pójdzie. Szybciej jak na Węgrzech. My przecież zawsze byliśmy od bratanków gorliwsi. We wszystkim.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka