Stary Stary
978
BLOG

Następstwa

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 14

 „Pospolity człowiek, z dowolnej warstwy zależnej, zawsze, od niepamiętnych czasów, był tym jedynie, za co go uważano: nie nawykły ustanawiać wartości, nie przypisywał sobie innej wartości niż wartość, jaką przypisywali mu jego panowie (stwarzanie wartości stanowi właściwe uprawnienie panów). Za następstwo atawizmu można uznać fakt, że zwykły człowiek jeszcze teraz czeka najpierw na opinię o sobie, po czym instynktownie się jej podporządkowuje, nie tylko gdy jest «dobra», lecz także gdy jest zła i niesłuszna – dość przypomnieć zaniżoną samoocenę, jakiej wierzące niewiasty uczą się od większości spowiedników, jakiej w ogóle chrześcijanie uczą się od swego Kościoła” (Fryderyk Nietsche, Poza dobrem i złem, Wyd. UJ, tłum. G. Sowiński, s. 231). Taki cytat przytoczył Tadeusz Bartoś, zapewne w przewidywaniu doniesień z Chorzowa i Sosnowca.

Wyjaśnia on bowiem dogłębnie zjawiska obserwowane w naszej polityce. To pospolici przecież ludzie wybierają w demokracji panów, którzy dla nich mają stwarzać wartości. Tyle tylko, że sami są w momencie wyboru suwerenami i oni swoim faworytom wyznaczają pryncypia. Wybrańcy zaś realizują zobowiązania z mniejszym lub większym powodzeniem. Na ogół z mniejszym, rzadko są bowiem realistyczne. W wyniku tego lud doznaje rozczarowania i się odwraca od swoich dotychczasowych przewodników. Jeżeli byli oni idealistami i próbowali od razu wprowadzać zapowiedziane reformy, proces następuje szybko, kiedy byli bardziej rozważni - wolniej. Zawsze się jednak okazuje, że włodarze nie sprostali pokładanym w nich nadziejom. Lud ma bowiem oczekiwania ugruntowane przez tradycję, motywowaną religijnie lub kulturowo. Nie zawsze dobrą. 
 
Dlatego też się niezwykle rzadko zdarza, iż niegdysiejszy władca znowu przejmuje stery państwa. Był bowiem w swoim czasie powolny tradycji, która się okazała nieprzydatna lub zgoła szkodliwa. Dlatego został odsunięty. Stąd przegrani wodzowie partii natychmiast po niekorzystnych dla siebie wyborach oddają godność następcom, aby nie obciążać sobą ugrupowania, które ich poprzednio wyniosło do władzy. Kiedy zaś tego nie czynią, starają się legitymizować swą dalszą działalność przypisując poprzednią klęskę nieczystym mocom, spiskom, plutokracji czy innym cyklistom. Rzadko to przynosi skutek. Chyba, że znajdą coś, co można uznać za dowód działalności nikczemników. Jakiś na przykład zamach. Niezależnie od tego czy prawdopodobny czy nie.
 
Potem już pozostaje tylko hołdować oczekiwaniom związkowców, że się pracodawcom zakaże zwalniania pracowników i nakaże podnosić im pensje, bezrobotnych, iż się zaordynuje przyjmowanie ich do pracy lub się za to zapłaci, nadziejom kiepskich przedsiębiorców na zdławienie konkurencji i wyrzeczenia się zagranicznego kapitału. Jeżeli się do tego złoży dowody religijnej i społecznej gorliwości, to się ma poparcie wszystkich tych, którym własne niedostosowanie utrudnia korzystanie z możliwości stwarzanych przez kapitalizm.  
 
Niedogodność jest wszakże zasadnicza. Przyjmuje się wartości pospolitego ludu, zamiast mu narzucać swoje. Nie jest się zatem panem. Traci się przeto władzę. Znacznie szybciej, niż się ją zdobyło.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka