Stary Stary
1315
BLOG

Przyczyny

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 48

 Sprawa Nergala znowu wróciła. Sąd go bowiem w poniedziałek uniewinnił za darcie Biblii podczas koncertu. Po raz wtóry. Muzyk się cieszy stwierdzając, że ten wyrok  to “zwycięstwo lub kolejny krok ku zwycięstwu”. 

Wiara jest częścią naszego istnienia i wbrew pozorom każdy człowiek wierzy w jakiś ład moralny. Także ci, którzy deklarują całkowity ateizm. To jak ludzie ów porządek nazywają i komu przypisują jego powstanie jest zupełnie nieistotne wobec faktu, że światopogląd każdego z nas zasługuje na szacunek, tak zresztą jak każdy człowiek. Wiara jest bowiem istotnym fragmentem ludzkiej świadomości. Z tego właśnie wynika niestosowność wszelkiego rodzaju prozelityzmu. Szczególnie takiego, który polega na publicznym okazywaniu pogardy religijnym symbolom wyznawców innego kultu.
 
Nergal sobie zatem pozwolił na wybryk. Wyrządził przykrość tym swoim słuchaczom, którzy w Biblii znajdują istotne dla siebie treści. Nie obraził jednak Boga, bo księga nim nie jest w żadnym wypadku. Stąd wyrok sądu nie może być przez nikogo postrzegany jako zwycięstwo lub klęska. Wyrażenie bowiem pogardy dla cudzej religii staje się w takim kontekście najwyżej przejawem prostactwa, które nie może być przedmiotem sądowego dochodzenia. Podobnie jak brutalnie wyrażona a negatywna ocena bliźniego mimo, że jest ona dla niego przykra. 
 
Niszczenie więc symboli cudzego kultu należy raczej do jednego z powszechnych obecnie przejawów zdziczenia publicznego dyskursu, zapoczątkowanego jeszcze przez komunistów. Oni to traktowali wyrazicieli odmiennego poglądu jako osoby co najmniej gorsze, jeżeli nie amoralne zgoła. Oni też w ramach rzekomo zaostrzającej się walki klas w trakcie budowy ustroju sprawiedliwości społecznej uważali za stosowne określanie adwersarzy wrogami ludu, zdrajcami czy nawet sługusami imperializmu. Ba, posuwali się do fizycznego prześladowania odmieńców. W imię mitycznej zgody wobec jednego światopoglądu, wodza, partii. 
 
Wydaje się też, że niszczenie Biblii nie odbiega natężeniem złej woli od nazywania zaprzańcami tych, którzy nie dają wiary na przykład smoleńskim wybuchom. Szczególnie zaś jeżeli się takim pseudonikczemnikom grozi prawnymi konsekwencjami za bierne uczestnictwo w spisku, który jakoby doprowadził do katastrofy smoleńskiej. Pycha bowiem, jaką zademonstrował muzyk przypomina to, co prezentują fanatycy nazywający się prawdziwymi Polakami, zawłaszczającymi polskie symbole, patriotyzm czy miejsca narodowej chwały. Jeżeliby zatem trzeba było prawnie karać darcie Pisma, to sądowe rozprawy by musiały dotknąć także wielu gorliwców, poniżających rodaków za odmienne zapatrywania.
 
To zatem nie tylko Nergal się powinien cieszyć z wyroku a wielu z tych, którym się jego metody perswazji wydają powodem do prokuratorskiego ścigania, bo deprecjonują prawdy przez nich traktowanych jako święte. Ten bowiem wyrok stanowi gwarancję bezkarności dla ludzi depcących godność bliźnich przez przypisywanie im roli wroga, bez którego się nie może obejść żadna nielogiczna ideologia.
 
A swoją drogą, to w kapitalizmie ludziom świadczącym usługę, chociażby tylko polegającą na pełnieniu roli nieprawdziwych Polaków należy się materialna satysfakcja od tych jakoby prawdziwych. Bez tego by bowiem prawomyślni nie mogli wykazać swoich rzekomych zalet. Może dlatego ci nie polskojęzyczni tak postponują swoich adwersarzy. Najbardziej się bowiem nienawidzi tych, którym się zrobiło świństwo.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka