Stary Stary
1057
BLOG

Warunki

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 39

 Cztery zmory polskiej pracy wskazał Rafał Woś w portalu Gazetaprawna.pl. 

Po pierwsze jest zbyt tania. Nominalnie płace wzrosły w pierwszej dekadzie XXI wieku u nas o 57,4%, w Rumunii o 529%, na Łotwie o 207%, w Estonii o 151%, na Słowacji o 99%, na Węgrzech o 103% a w Czechach o 72%. Gorzej jednak są według niego teraz od nas sytuowani Rumuni, Grecy i Hiszpanie. Mimo tak wysokich wzrostów płac i pomimo wysokich zarobków dawnych państwach kapitalistycznych w ogóle? Coś w tym jest.
 
Po drugie trwa u nas wojna pracowników z pracodawcami. W rezultacie mamy powszechny obyczaj okradania swego zakładu pracy. Świadomość tego powoduje, że płace są ograniczane dla skompensowania strat, powodowanych kradzieżami. Więcej, unika się modernizacji stanowisk pracy. Stocznia nie kupiła automatu spawalniczego, zastępującego 60 spawaczy bo koszta jego utrzymania odpowiadały nakładom na zatrudnienie 80 robotników.
 
Po trzecie, państwo jest zbyt słabe by przejąć rolę mediatora między pracodawcami a pracownikami. Związki zawodowe również. Zmieniające się zaś stale przepisy utrudniają życie małym firmom. Takim więc, które u nas zatrudniają najwięcej ludzi a zamiast przyjmować do pracy muszą płacić za usługi prawne. 
 
Po czwarte mamy ogromną liczbę pracowników pozbawionych stałego etatu, w wyniku czego trzeba będzie w przyszłości dokładać do emerytur tym, którzy nie zgromadzili sami odpowiednich środków. Oczywiście kosztem zarobków.
 
Mamy tu zestawiony potoczny ogląd problemu. Jak to może wyglądać naprawdę?
 
Po pierwsze zatem, nasz PKB, przeliczony na mieszkańca wzrósł bardziej, jak w wielu innych państwach. Wzrosła zatem także wydajność pracy w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Niestety, jak to pokazuje przykład stoczni i automatów spawalniczych wynika ona nie z mechanizacji naszych stanowisk pracy a z wykorzystania prostych rezerw, których jest coraz mniej. Inwestycje, które się składają na produkt narodowy są u nas mniejsze, niż w państwach wymienionych przez Rafała Wosia. Inni zatem tworzą więcej środków trwałych w przeliczeniu na zatrudnionego i tak liczona wydajność pracy rośnie u nich szybciej jak efektywność naszego pracownika. Trudno się wiec dziwić niskim zarobkom mniej zmechanizowanych Polaków. A działamy też na własną szkodę. Nie mając bowiem własnego kapitału obcy próbujemy od siebie odstręczać. 
 
Po drugie, wojna pracodawców z pracownikami jest ustawicznie podsycana przez populistów w polityce i związki zawodowe w przemyśle. Te ostatnie szczęśliwie coraz to bardziej tracą na znaczeniu. Niewielu pracowników do nich przystępuje. Ich szkodliwa działalność w zakładach pracy jest oczywista chociażby z tego względu, że jeżeli się już gdzieś zagnieżdżają to w licznych mutacjach. W związku z tym konkurując ze sobą o poparcie wychodzą z absurdalnie radykalnymi postulatami skutkiem czego nie są traktowane poważnie. Pracownicy nie mając więc reprezentacji kompensują sobie niskie zarobki kradzieżami. A populistyczni politycy konflikt podsycają.
 
Po trzecie, państwo nie może się angażować po żadnej ze stron sporu między pracownikami i pracodawcami. Ma ono ustalić reguły gry i zapewnić ich przestrzeganie. Jakakolwiek inna ingerencja w gospodarkę jest powodem zaburzeń, które tylko pogarszają efektywność pracy.
 
Po czwarte, to liczba umów nazywanych przez związki zawodowe śmieciowymi wcale tak bardzo nie rośnie. Wbrew temu co się pisze liczba nowo zawieranych umów “śmieciowych” spada. W ciągu ostatnich trzech lat liczba umów bezterminowych wzrosła o 270 tysięcy a terminowych spadła o 80 tysięcy. Wbrew zaś mitom szerzonym przez związkowców a i na przekór temu w co wierzy pan Woś nie ma żadnej różnicy w przywilejach pracowników zatrudnionych na czas określony i nieokreślony. Nie trzeba się zatem będzie tak bardzo składać na niegdysiejsze emerytury dzisiejszych pracowników. 
 
Potrzebny nam jest trwały kapitał, prawdziwe związki zawodowe, deregulacja i wolność od ingerencji państwa w gospodarkę oraz rzetelna wiedza o przywilejach pracowniczych. Nie tylko wtedy nie będziemy ulegać mylącej propagandzie ale i zaczniemy więcej zarabiać. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka