Stary Stary
784
BLOG

Kopanina

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 18

 Minister postawił przed spółkami węglowymi zadanie. Mają obniżyć koszta wydobycia o 5%. Poszczególni dygnitarze z czcią powtarzają ministerski rozkaz, deklarując, że go spełnią co do joty. Bo są świadomi. Czego mianowicie? Ano tego, że wydobycie u nas tony węgla kosztuje średnio 100 dolarów a cena tej samej ilości się waha w granicach od 90 do 100 USD. Sam zatem minister, wicepremier, szef partii i co tam jeszcze musiał wydać ukaz. W przeciwnym wypadku całe górnictwo by zbankrutowało. Mając tak spostrzegawczych zarządców trwa jakimś tylko cudem. 

Wynika z tego, że górniczy decydenci są nie tylko ślepi ale i rozrzutni bo w błoto wyrzucali 5% wydatków na wydobycie. Jeżeli bowiem jak sami przyznają są w stanie obniżyć koszta aż o tyle i produkcja od tego nie stanie, to znaczy, że przedtem marnotrawili pieniądze. Wydobywając około 90 milionów ton rocznie przepaskudzali w tym samym czasie 450 milionów dolców. Ponad miliard złotych.  I opozycja nie grzmi? A techniczny rząd in spe o tym nie wiedział? Dobrze, że władza to dostrzegła.
 
Teraz, po tym jak się minister zorientował w rozrzutności Kompania Węglowa wdroży program naprawczy. W ciągu kilku tygodni. Obejmie on wszystkie kopalnie, rentowne i nierentowne. Wszystkie bowiem muszą oszczędzać. Te, które przedtem oszczędzały i te rozrzutne. I teraz te oszczędne dostaną w kość. Bo one w wyniku panaministrowego przebudzenia jeszcze zmniejszą wydatki. I mogą przestać być rentowne bo się u nich pojawią przestoje. Przecież nie można pracować nie kupując dostatecznej ilości energii, bez należytego transportu, właściwych remontów, wystarczającej robocizny. Spadnie w tych lepszych zakładach wydobycie. Nawet jak były przedtem tylko pozornie oszczędne. Rozrzutne zaś kopalnie mniej będą marnotrawiły, ale skorzystają z tego, że te lepsze ograniczyły produkcję i zrobią to samo. Przecież to znany schemat, ćwiczony w czasie komuny do upadłego. W przeciwnym wypadku by wyszło, że nie panowano w górnictwie nad kosztami. 
 
W dodatku nie będzie żadnych zwolnień. Będzie alokacja. Po polsku mówiąc chodzi o przewożenie pracowników do innych kopalń. Z takich, które teraz zatrudniają trzy tysiące pracowników a roboty jest u nich dla jednego tysiąca (sic!) do tych, które jeszcze aż takiego przerostu zatrudnienia nie mają. Teraz dopiero tam nadmiar pracowników wystąpi. Trwale nierentowne bowiem kopalnie nie będą likwidowane. Będą pracować póki nie “sczerpią złoża”. 
 
I tu jest pies pogrzebany. I powód, dla którego program naprawczy będzie równie nieskuteczny jak wszystkie programy Peerelu, wytęsknionego przez lewicowców, prawicowych i lewicowych. Nie bowiem rynek czy nawet rachunek ekonomiczny a wola polityczna zadecyduje o utrzymywaniu kopalń. W związku z czym czy się stoi czy się leży… itp.
 
A rzecz jest bardzo łatwo przeprowadzić. Wystarczy tylko zrezygnować z usług ministra, dygnitarzy, spółek węglowych a nade wszystko związków zawodowych. Równolegle trzeba sprzedać kopalnie. Wtedy się natychmiast okaże, które z nich trzeba zlikwidować a które mogą zwiększyć wydobycie. Pracownicy się zaś alokują sami, bez programów naprawczych i jakiejkolwiek makulatury. Koszta wydobycia spadną same i to nie o nędzne 5%, które i tak nie zapewnią górnictwu rentowności. Spadną wielokrotnie więcej zapewniając zarówno zyski właścicielom jak i podatki państwu. I tańszy węgiel odbiorcom.
 
A dzięki temu, że konsumenci nie tracą pieniędzy na drogi a polityczny towar i wydają je na zakupy powstają nowe miejsca pracy. Same. Także dla pracowników zwalnionych z kopalń. Aliści bez stanowisk dla dygnitarzy czy związkowych synekur dla spaśnych działaczy. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka