Stary Stary
1579
BLOG

Sielskość

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 42

 Sejm głosami opozycji i PSLu przyjął ustawę, która niweczy gowinowską reformę sądów rejonowych. W ten sposób zilustrował przyczyny niemocy reformatorskiej Platformy. I brak zainteresowania opozycji dla taniego państwa. Rzecz przepadła bo się PSL w reformie dopatrzył degradacji małych miejscowości. Zamiast sądów rejonowych miałyby w nich pozostać tylko oddziały, podporządkowane jednostkom organizacyjnym z miast, które by od tego momentu się zaczynały puszyć. Jakieś zaś i tak zapomniane przez Boga i ludzi mieściny przeszłyby do rangi takich, w których diabeł mówi dobranoc. I miejscowi bonzowie, peeselowskiej najczęściej proweniencji nie mogli by się w gospodach rozpierać ze sznytem należnym wielkomiejskim bywalcom. Aby zaś klęska PO wyglądała dramatyczniej, zły dla niej los ujawnił jeszcze spór między ministerstwem sportu i finansów. Któreś kłamie. 

Podobny problem municypalno ambicjonalny się pojawił jeszcze przy reformie administracyjnej rządu Jerzego Buzka. Miasta, które wtedy utraciły status wojewódzki musiały pod rygorem zakwestionowania nowej oganizacji państwa przez ówczesnego prezydenta zachować jakieś resztki dawnego splendoru w postaci urzędów marszałkowskich czy zamiejscowych wydziałów władz wojewódzkich. Pozostająca wtedy w opozycji SLD, która rzecz wywalczyła grożąc wnioskiem o prezydenckie weto zdobyła dzięki temu dodatkowe poparcie ich mieszkańców. Bez kompensującej  straty popularności u wyborców przejętych interesem państwa. Skutkiem tego zamiast ograniczenia kosztów administracji odnotowano raczej ich wzrost. Zapłaciliśmy za zaspokojenie metropolitalnych ambicji rozbudzonych na prowincji jeszcze przez gierkowską administrację. Bez protestów.
 
Jak powiada Tomasz Lis politycy są zmęczeni sobą, my nimi i zaczyna wiać nudą. Problemem nie jest przyszłość państwa lecz lokalne ambicje brzuchatych zarządców prowincjonalnych koterii. Sejm się zaś nie nadaje do jakichkolwiek reform i tonie w idiotycznych sporach o sposoby leczenia niepłodności, związki partnerskie czy się zachwyca rozdawaniem pieniędzy wstecz na roczne urlopy macierzyńskie. Jak więc słusznie zapewne utrzymuje Michał Kamiński pewien układ się wyczerpał, nie widać jednak dla niego zamiennika bo i nie ma bodźca do szukania. Najwyższy już chyba czas na nowe wybory. Alternatywą jest trwanie w klinczu w nasilających się objawach rozkładu.
 
Impuls do działania by mogła dać opinia publiczna, mobilizowana przez media. Te się jednak epatują obiektywnie straszliwym losem Amerykanek więzionych latami przez psychopatę, kolejną katastrofą budowlaną w Bangladeszu czy ulewą w Szczecinie. Dla urozmaicenia pokazują czasem perorujących z sejmowej trybuny polityków, którzy raczej budzą zniecierpliwienie. Skutek jest taki, że nawet pod siedzibą dodatniej Europy w Warszawie ludzie nie wiedzą co to jest za ugrupowanie. Pod tym względem się zresztą nasze publikatory nie różnią od tego co u siebie obserwują Niemcy. Uskarżają się tam, że za pieniądze otrzymywane od odbiorców dziennikarze fundują im sklerozę. Zamiast inicjować spory o przyszłość donoszą o zaszłościach, równie interesujących jak szczęśliwie spożyty rutynowy obiadek. Oni już jednak przynajmniej pytają po co im takie media, dziennikarze. My na razie się tylko nudzimy. Nie jest to jednak wielka różnica.
 
Bo też to nic dziwnego. Z dokonanego w Ameryce porównania DNA Europejczyków wynika, że dwóch ludzi żyjących w jednym państwie najdalej przed pięciuset laty miało wspólnego przodka. Przed tysiącem zaś najwyżej lat jednego protoplastę ma każda para mieszkańców naszego kontynentu, niezależnie od miejsca zamieszkania. We Wschodniej Europie się na to jeszcze nakłada skutek wędrówki ludów dokładających kolejnego wspólnego antenata dla każdej dwójki mieszkańców. Teraz sprzed 1500 lat najwyżej i to raczej Huna. Tylko Włosi są odludkami. Ich pokrewieństwo z resztą Europejczyków sięga aż dwóch tysięcy lat. Potem się zamknęli za Alpami. Aliści i tak się wszystko u nas dzieje w rodzinie. Jak się na tym tle przedstawiają bałwaństwa licznych w każdym kraju nacjonalistów?
 
Wygląda na to, że Europa zmartwiała, przygnieciona kryzysem i całą swą energię skierowała na przetrwanie. Zachowuje się niczym nasza Platforma, która dla swoich pomysłów nie szuka porozumienia poza koalicją rządową i w rezultacie takiej bierności sama się z sobą przestaje dogadywać. A na horyzoncie gęstnieje smoleńska mgła, gotowa do pokrycia sobą wszystkiego.  
 
Ale to też nam jest raczej obojętne.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka