Stary Stary
1733
BLOG

Nadrzeczywistość

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 64

 Mamy bezrobocie, bo nasz przemysł nie jest w stanie zatrudnić wszystkich chętnych. Mamy jednakowoż zasoby naturalne, dostateczną liczbę wykwalifikowanych fachowców i możemy łatwo zbudować odpowiedni przemysł. Aliści nie mamy kapitału. Musimy zatem albo w ciągu dziesięcioleci wytworzyć własny albo znacznie prędzej sprowadzić zagraniczny. W każdym zaś razie musimy zapewnić zbyt dla wytworów pochodzących z nowo powstałych zakładów przemysłowych. Krajowy rynek tego nie umożliwia, trapiony bezrobociem i niskimi zarobkami pracowników, spowodowanymi niedostateczną wydajnością słabo wyposażonej w infrastrukturę gospodarki. Nie możemy się zatem odcinać się od zagranicy. Kiedy zaś wytworzymy własny kapitał, tym bardziej nie będziemy się mogli obejść bez zagranicznego rynku. Jak bowiem nie sprzedamy nadwyżek, popadniemy w kryzys nadprodukcji, splajtuje gospodarka i zapanuje powszechne bezrobocie. Tak czy owak współpraca z zagranicą i jej przychylność są nam niezwykle potrzebne.

W tym kontekście strategia naszej polityki zagranicznej, zarysowana przez ministra Sikorskiego jest zupełnie oczywista. Pogłębianie integracji z Unią, wspieranie stworzenia unii celnej z Ameryką, wspieranie wschodnich sąsiadów w ich dziele integracji z Europą. Wszystko to zapewnia wykorzystanie naszego położenia geopolitycznego z jednej strony i naszych historycznych powiązań ze Wschodem z drugiej. Jaskrawo się też kłóci z jagiellońską podobno ideą tworzenia pod naszym kierownictwem separatystycznej “Unii bis” na obraz i podobieństwo niegdysiejszego “NATO bis” pomysłu Lecha Wałęsy. Rzecz była o tyle komiczna, że zakładała przejęcie przez nas roli wielkiego brata po upadku Sowietów. Przyjmowała zatem organiczną podległość małych narodów większym, czego doświadczyła osobiście prezydent jednego z państw bałtyckich, srogo pouczona w swoim czasie, że temat wzajemnych rozmów wyznacza głowa większego państwa.
 
Na tym tle komicznie się prezentują wszelkie żądania naśladowania Wielkiej Brytanii w jej ruchach odśrodkowych wobec Unii. Nie dość, że zdradzają zupełne lekceważenie zasadniczych różnic gospodarczych i geopolitycznych jakie występują między naszymi państwami, to naiwnie zakładają brytyjską wdzięczność, jakiej byśmy rzekomo mogli doznać w naszych absurdalnych próbach “jagiellońskiego” podporządkowania sobie dawnych demoludów. W dodatku jeszcze kiedy ewentualnie udana próba wycofania się Brytyjczyków z aktywnego udziału w zarządzaniu zintegrowaną Europą stwarza dla nas niepowtarzalną okazję zajęcia ich miejsca.
 
Najbardziej zaś komicznie wypada na tym tle pisowskie usiłowanie powstrzymania nas przed przyjęciem wspólnej waluty. Pod bzdurnym pozorem, że to ona się stała przyczyną obecnego kryzysu państw śródziemnomorskich a nie ignorancja czy lekkomyślność ich włodarzy. 
 
Wszyscy oni tam byli jakoś owładnięci lewicową manią społecznej sprawiedliwości. Zamiast więc dać ludziom pracę, podarowano w Grecji emerytury tym, którzy nie chcieli się już trudzić po czterdziestce. Zrezygnowano praktycznie z pobierania podatków i stworzono sztuczny raj wydając unijne dopłaty i pożyczając w dodatku na oślep pieniądze. Także od maleńkiego Cypru, który padł natychmiast jak się okazało, że Grecja nie wykupi swoich “zyskownych” obligacji, które wysepka idiotycznie zakupiła w nadziei, że się też na tym święcie obłowi. Włosi, Hiszpanie zaś i Portugalczycy się zachłysnęli możliwościami pozyskania tanich indywidualnych kredytów na dobra konsumpcyjne w wyniku czego rozchwiali system bankowy Unii, demonstrując właścicielom banków puste kieszenie kiedy ci zażądali zwrotu pożyczonych “eurów“.
 
Europa więc, znienawidzona teraz przez beneficjantów jej niewczesnego wsparcia, musi pomagać niefortunnym utracjuszom, w swoim w dodatku interesie. Pakując więc tam miliardy wysłuchuje wrzasków motłochu o jej rzekomym dyktacie, nikczemności i spisku brukselskich elit, burżuazji, Żydów, cyklistów, masonów i innych takich przeciwników jagiellońskiej dobrotliwości.
 
Nasza gospodarka ma się nieźle. Nasi więc sprawiedliwi muszą się zadowalać kasandrycznymi przewidywaniami i kreowaniem kryzysu, który ewentualnie zmiecie ich zdaniem niedołężny polski rząd. Krzyczą na zapas. I tym się różnią od rozwścieczonych Greków czy Hiszpanów. Drą się kiedy jeszcze nie ma powodu. W nadziei, że się znajdzie.
 
Gdyby tylko przejęli władzę, mamy kryzys jak w banku. Nie cypryjskim bynajmniej. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka