Stary Stary
984
BLOG

Wielkości

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 31

 Znowu będziemy mieli rekordowy posąg. Tym razem Jana Pawła II. I będzie zgłoszony do Księgi rekordów Guinessa gdzie się nim będzie fundator pysznić, obok na przykład Grand Rapids, nieznanej specjalnie mieściny w Ameryce, w której się jednak udało jednego dnia zgromadzić najwięcej ludzi zdobnych sztucznymi wąsami. Nie mówiąc o innych miejscowościach, w których najwięcej na przykład skrzypków grało jednocześnie Barkarolę czy w najkrótszym czasie namalowano najwięcej portretów Barbie. I najwyraźniej zdaniem właścicieli a i twórców rzeźby nie uwłacza taki wyścig ani osobie przedstawianej w taki sposób ani nie deprecjonuje jej zasług czy prawd, które głosiła.

W ogóle z dziwną się spotykamy wrażliwością. Oskarżanie kościelnego hierarchy o nadużywanie alkoholu i poniżanie ludzi jest przez jego obrońców odpierane nie jako nieprawdziwe, ale jako godzące w Kościół. Wydawałoby się, że jeżeli jest kłamliwe, to uderza wyłącznie w duchownego, jeżeli prawdziwe, również nie ma niczego wspólnego z Kościołem. No, może dopóki ów nie staje w obronie łamiącego zasady kapłana. Dlatego najprościej by było oskarżeniu zaprzeczyć i przestać się tym zajmować. Duchowny zaś może spokojnie oszczerców albo oskarżyć o próbę odebrania mu dobrego imienia lub im po chrześcijańsku wybaczyć, co też nie powinno nikogo specjalnie dziwić. Jeżeli zaś doniesienie są prawdziwe, to przecież zmierzając do poprawy istniejącego stanu obiektywnie działają na korzyść Kościoła.
 
Minister Arabski był wczoraj przedstawiany sejmowej komisji jako kandydat na ambasadora w Hiszpanii. I jedyny konkretny zarzut jaki go spotyka to rzekomo złe przygotowanie tragicznej wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku. Rzecz ma ponownie rozpatrzyć prokuratura, która raz już śledztwo w tej sprawie umorzyła. Ci sami jednakowoż znawcy prawa, którzy słusznie zarzucają mediom niewłaściwość ferowania niesprawdzonych ocen w sprawie rzeczonego duchownego przekonują, że Tomasz Arabski nie jest godny ambasadorstwa. Oni są bowiem z góry przekonani, że się dopuścił przypisywanych mu win a to już tutaj zupełnie im wystarcza do ostatecznego wyrokowania.
 
Magiczne myślenie każe mierzyć wielkość szacunku dla idei czy człowieka rozmiarami symbolu jaki go ma przedstawić. Jakoś jego nauki, szczególnie kiedy się stają niewygodne są raczej spychane w cień a ich upowszechnianie by właśnie było miarą pamięci, szacunku i dumy z posiadania wśród rodaków wielkiej postaci. Ten sam sposób pojmowania rzeczywistości odbiera szanowanej instytucji szanse na uzdrowienie panujących w niej stosunków. Zaprzeczanie prawu do krytyki jest najkrótszą drogą do upadku tak niewłaściwie bronionego autorytetu. Przecież z samego faktu sprawowania określonej funkcji nie wynika ani doskonałość ani ułomność obdarzonego nią człowieka. W tym samym też świetle nie wytrzymuje krytyki przekonanie, że przekazanie przez urząd premiera samolotu, który się potem rozbił przy lądowaniu jest dostatecznym powodem aby podpisującemu decyzję urzędnikowi przypisywać winę za tragedię.
 
Skłonność do przypisywania sobie nieomylności dorównuje chyba mniemaniu o powszechności spisków. Ona też pozwala na niezwykle karkołomne wnioskowanie. Skutek zaś jest taki, że okrywa śmiesznością zarówno posiadaczy poważnie traktowanych a żartobliwych w istocie rekordów jak domorosłych śledczych, autorytatywnie się próbujących wypowiadać przeciw zdrowemu rozsądkowi. Nadgorliwość zawsze odbiera powagę tym, którzy ją praktykują. Bardzo jednak szkoda kiedy dotyka Wielkiego Polaka albo Kościoła, których zasług w odzyskaniu przez nas wolności się nie da przecenić. 
 
Długa jest droga do tego aby cenić swoje wartości i samych siebie.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka