Stary Stary
1207
BLOG

Konsumowanie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 51

 Rozłam podobno grozi Platformie bo jej konserwatywni posłowie nie chcą głosować wbrew sumieniu. Ono zaś im nakazuje nie zawierać związków partnerskich, nie osiągać rodzicielstwa metodą in vitro, zabrania antykoncepcji, nie mogą przy pomocy nauczycieli osiągać świadomości seksualnej czy nawet z pomocą lekarzy dopuszczać się aborcji. Trwają bowiem w przekonaniu, że zygota to żywy człowiek. Z tego samego powodu nie wolno im pracować w niedzielę i jadać mięsa w piątki - chyba, że je pozyskano z ryb lub jeszcze w średniowieczu od ptactwa wodnego. Jako więc gorliwi wyznawcy swojej religii chcieliby aby inni ludzie również przestrzegali jej zasad. I dlatego mając w ręku oręż jakim jest głosowanie kierują go przeciwko tym, którym religia stawia inne zakazy lub którzy są bezwyznaniowcami i nie mają ich wcale.

I w tym się kryje zasadnicza sprzeczność z zasadami chrześcijaństwa. Każe ono bowiem kochać bliźniego a przecież zmuszanie go do postępowania wbrew jego osobistym przekonaniom zdecydowanie nie jest wyrazem takiej miłości. Nie jest także objawem patriotyzmu odbieranie rodakowi wolności do postępowania zgodnie z własnym sumieniem. 
 
Nie wytrzymuje tu także krytyki zasada woli demokratycznej większości. Nie może ona przecież dotyczyć spraw sumienia. Większość parlamentarna nie może nakazać nikomu wiary. Popadłaby wówczas w sprzeczność z nakazami konstytucji zakazującej u nas dyskryminowania ludzi o innej religii, rasie, orientacji seksualnej czy poglądach politycznych itd. Przymuszanie zaś kogokolwiek do zachowań jakich ów ze względu na swą odmienność nie akceptuje lub odbieranie mu praw jakich zaznaje większość jest właśnie przejawem oczywistej nietolerancji.
 
Jeżeli więc jacyś posłowie się jednak mimo wszystko poczuwają do konieczności obligowania bliźnich aby wyznawali zasady ich własnej, poselskiej wiary to kandydując do parlamentu postąpili chyba bardzo niewłaściwie. Jest to bowiem instytucja, która się może posługiwać wyłącznie przepisami konstytucji a ta zabrania postępowania zgodnego z ich religijnymi nakazami. Przyjęli więc na siebie rolę, której nie są w stanie pełnić. Gorzej, także poza parlamentem nie mogą u nas nikogo zmuszać do zmiany religii. Mogą co najwyżej przekonywać.
 
Skoro więc rozszerzanie własnych nakazów na bliźnich jest sprzeczne z zasadami chrześcijaństwa, konstytucji i patriotyzmu to w Platformie nie ma sporu dotyczącego wolności poselskich przekonań. Jest kontrowersja wynikająca z niewłaściwego rozumienia religii lub złego interpretowania prawa. Także nakazów własnego sumienia, którego przecież nie pogwałcą, zezwalając innym na postępowanie zgodne ze światopoglądem odmiennym od wyznawanego przez nich co nie jest sprzeczne z konstytucją.
 
Chyba, że ktoś w Platformie przymusza posłów do zawierania niechcianych związków lub spożywania potraw budzących w nich wstręt. A to co innego. Wtedy rozłam jest oczywiście uzasadniony. I wtedy też rozłamowcy mają moje poparcie.
 
Szczególnie jak by przymusowo mieli jadać… właśnie.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka