Stary Stary
1238
BLOG

Praktyka

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 60

 Herman van Rompuy oraz Jose Manuel Barroso od wtorku rozmawiają z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego o budżecie uchwalonym podczas obrad ostatniego szczytu europejskiego. W czasie kiedy cała Europa zabiega o to aby mniej wydawać z większym efektem Unia nie może być wyjątkiem. Tak obaj panowie próbują argumentować. Tymczasem europarlamentarzyści są raczej przekonani o tym, że właśnie powiększenie wydatków jest receptą na kłopoty gospodarcze. To zgodnie z keynesowskim sposobem na to aby brak pieniędzy zwalczać ich cudownym pomnożeniem. Dokonane zatem przez szczyt okrojenie budżetu europarlamentarzyści uważają za dobry powód do jego zawetowania.

Zarówno przewodniczący Rady Europy jak i szef Komisji Europejskiej nie pofatygowali się aby o projekcie unijnych wydatków porozmawiać z Parlamentem przed jego uchwaleniem. Ustawodawcy są zatem obrażeni. To dokładnie tak samo jak „Solidarność”, której szef nie był proszony o akceptację zamiarów rządu i grozi teraz generalnym strajkiem. Aby zatem uniknąć weta trzeba będzie obiecać coś europosłom. Prawdopodobnie więc po trzech latach od wdrożenia budżetu będzie przeprowadzony przegląd sposobów jego realizacji. Posłowie PiS będą zapewne przeciw przyjęciu okrojonego planu wydatków. Polska bowiem została ich zdaniem potraktowana po macoszemu otrzymując wprawdzie więcej niż poprzednio ale w istocie mniej bo oni dobrze wiedzą, że białe nie jest białe a czarne nie jest czarne.

Tymczasem Estowie na własnej skórze doświadczają radości keynesowskiego mnożenia pieniędzy. Od pierwszego stycznia tego roku mieszkańcy Tallina mogą bezpłatnie korzystać ze środków komunikacji miejskiej. Muszą tylko skasować odpowiednią kartę, która ich do tego upoważnia. Jak socjalizm to i biurokracja. Raj się okazał dość ambarasujący. Pijaczkowie i menele znaleźli w tramwajach i autobusach dach nad głową i z coraz większym powodzeniem próbują wypierać z nich dotychczasowych użytkowników, zresztą tłoczących się tam ostatnio ponad wszelką miarę. W rezultacie skokowo spadł komfort przemieszczania się a skazana na miejski garnuszek, bo pozbawiona zapłaty za usługi komunikacja stopniowo schodzi na psy. Te gorsze jeszcze bo i tak była psu na budę.

Pod tym względem tallińska komunikacja przypomina Uniwersytet Warszawski, który najpierw postanowił do siebie zaprosić narodowców na dysputę. Potem ktoś sobie chyba przypomniał, że mogą głosić hasła ambarasujące na przykład Polaków, licznie mieszkających za granicą i zaproszenie odwołano. To przyszli i tak. Przebrani za małpy ale muzykę pod salą audytoryjną urządzili kocią. Skacząc zresztą jak menele w kiepsko resorowanym autobusie. I zapowiadają, że nie przestaną tak protestować dopóki nie zaczną być na uniwerek zapraszani jak inni. I już wszyscy wiedzą co ich czeka, kiedy z narodowcami zacznąwchodzić w parantelę.

A swoją drogą dlaczego się wzdragano przed wysłuchaniem prawd neoendeków, trudno powiedzieć. Sędzia Tuleya mógł swobodnie wyrazić swoje wrażenie, że metody śledcze zastosowane w sprawie doktora G. przypominają mu stalinowskie i sędziowski rzecznik dyscyplinarny nic przeciwko temu nie ma. To przecież także obudziło z jednej strony aplauz przeciwników IV Erpe i z drugiej protesty jej zwolenników. A jedna z najpoważniejszych naszych uczelni nie chce się dać wypowiedzieć kontrowersyjnym politykom. I zacznie chyba przypominać miejsce dość odległe od wyobrażeń o ciszy i powadze naukowych dociekań.

Demokracja ma liczne pułapki. Dla tych szczególnie, którzy ją rezerwują dla ludzi podobnie ukształtowanych jak oni sami. Kiedy się zapomni, że mogą korzystać z niej wszyscy, to się na tym wychodzi jak Estowie na darmowych przejazdach. Nawet na uniwersytetach.

Ciekawe jak się najwyższe europejskie instytucje z jej wyzwaniami uporają?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka