Stary Stary
1746
BLOG

Naukawcy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 56

 Przeżyliśmy kolejny atak z kosmosu. Ponad sto lat od upadku meteorytu tunguskiego mamy następny fenomen tego rodzaju, szczęśliwie o mniejszych znacznie rozmiarach. Syberia się przecież tymczasem zaludniła i mimo skromniejszego zasięgu zjawiska są setki poszkodowanych ludzi. I mamy natychmiastową reakcję narodowców. Rosyjskich, ale to tutaj nie ma znaczenia. Ich ocena sytuacji jest taka sama jak każdych innych, polskich zaś chyba szczególnie. Meteoryty zatem nie spadają zdaniem Władimira Żirinowskiego tak sobie ot z nieba. Zrzucają je prowokatorzy. Trwa to jednak kilka dni. Już bowiem 11 lutego sekretarz stanu USA John Kerry zdaniem wszystko wiedzącego znawcy spisków starał się powiadomić ministra spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa o nadchodzącym nieszczęściu, ale się nie dodzwonił. Nasi nacjonaliści mają helowy pył, rosyjscy meteory przemieszczające się zaprzęgami. Wart Pac pałaca.

 
Chociaż, my nie mamy swego Piotra Dugina. To kierownik katedry na wydziale socjologii moskiewskiego Uniwersytetu im Łomonosowa a jednocześnie narodowy mistyk. Głosi on przekonanie, że małe państwa nie są w stanie zachować niepodległości i muszą być zawojowane przez imperia, które jako jedyne są zdolne zachować odrębność. Rosja nie może zatem pozostać w swoich granicach a rozszerzać się do momentu osiągnięcia naturalnego zasięgu, jaki wyznaczy sąsiednie imperium, niemieckie, tureckie lub chińskie. I to jest jej racja stanu. Jeżeli z niej zrezygnuje, rosyjska państwowość straci sens. W swoich twierdzeniach nie posługuje się klasyczną logiką i konsekwencją. Jest więc zarówno krytykiem zgniłych struktur cerkwi jak i przykładnym parafianinem, piewcą faszyzmu i chwały sowieckawo prawitielstwa. Wszystko aby Rosja “powstała z kolan”.
 
I rosyjski nacjonalizm podobnie jak nasz ma swoich dziewiętnastowiecznych prekursorów. Panslawiści już wtedy głosili konieczność zjednoczenia słowiańszczyzny pod berłem carskim. Wszystko się miało odbyć kosztem Cesarstwa Austrowęgierskiego i Imperium Osmańskiego oraz… Polaków. Nie byliśmy wedle nich godni zjednoczenia nawet pod carogrodzkim panowaniem. W Konstantynopolu bowiem, Carogrodem nazwanym miała być stolica słowiańszczyzny. Nas do Słowian wprawdzie zaliczano ale uważano za wynarodowionych i zdradzieckich. Przyjęliśmy przecież nie tylko łacińską religię ale parę razy daliśmy carom nieźle popalić a przy każdej okazji łączyliśmy się z wrogami Rosji dając im do dyspozycji najbardziej agresywny żywioł. 
 
Nie zasługiwaliśmy zatem wtedy w najmniejszym stopniu na to aby w całości być w słowiańskiej rodzinie. W odróżnieniu od Prywislanskiego Kraju, czego nie kwestionowała nasza Narodowa Demokracja. Wielkopolska zresztą, przeznaczona przez panslawistów dla Prus miałaby być zdobyczą narodowców gdyby do Królestwa Polskiego na stałe zawitali sowieci. Tak przynajmniej to sobie wyobrażali szefowie partii, która jeszcze w sierpniu 1920 roku, przed Bitwą Warszawską tworzyła w Poznaniu zalążki separatystycznego rządu, po uprzednim zbojkotowaniu Rady Obrony Narodowej [Norman Davies. Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda].
 
Cokolwiek by powiedzieć, to rosyjscy nacjonaliści mają od naszych większy rozmach. Przy równie małych kompetencjach w naukach, nie tylko ścisłych. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka