Stary Stary
1906
BLOG

Nadmiar

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 68

 Rosło napięcie. We środę media wspominały o trzystu miliardach złotych, jakie premier Polski może przywieźć z Brukseli ale może temu przeszkodzić zjednoczony front płatników netto do budżetu Unii. Najczęściej w tym kontekście był wymieniany David Cameron. Wieczorem więc się w telewizorze pojawił polski konserwatysta, Mariusz Błaszczak i wyniośle oświadczył, że Wielka Brytania nie jest przeciwnikiem naszego budżetu a premier się powinien z tym pogodzić. Zamiast więc liczyć na Niemców bo Angela Merkel takim przeciwnikiem jest, powinien Dondald Tusk się zwrócić ku Brytyjczykom z prośbą o wsparcie. Jego zatem zdaniem powinniśmy wtedy otrzymać 400 miliardów złotych.

W nocy chyba oczekiwania PiSu co do wartości dotacji się bardzo powiększyły bo we czwartek sam Jarosław Kaczyński oświadczył, że powinniśmy otrzymać 470 miliardów złotych. Media zaś opublikowały odpowiedź Davida Camerona na jego list z października, w którym premier Wielkiej Brytanii zapewnia, że jest przeciwny przesuwaniu środków z jednego bogatego państwa do drugiego ale uważa, że dotowanie państw ubogich, w tym także Polski wzmocni ich gospodarkę co przyniesie korzyść całej Unii. PiS zatem oświadczył, że w tej sprawie popiera usiłowania premiera Tuska. Zabrzmiało optymistycznie i jednocześnie powiało grozą. Bo jak będzie mniej od 470 miliardów, to kim się szef rządu okaże, w sytuacji kiedy w znacznie drobniejszych sprawach wyczerpano najsroższe słowa? A Janusz Lewandowski już wczoraj oświadczył, że wymieniona przez prezesa Kaczyńskiego suma jest nierealna.
 
Media zaś podgrzewały atmosferę pokazując na przemian radosną gestykulację dziewczyn prowincjonalnej drużyny siatkarek w wykonaniu pisowskiego premiera z 2005 roku z wypowiedzią niegdysiejszego eseldowskiego szefa rządu, doradzającego swemu obecnemu odpowiednikowi to co brydżyści nazywają “brać swoje i w krzoki”. Od czasu do czasu się dawało słyszeć przejęte głosy brukselskich reporterek, zawiadamiających o kolejnych przesunięciach rozpoczęcia negocjacji co wzmagało jeszcze i tak niemałe napięcie. Będzie czy nie będzie. W cieniu się gdzieś znalazło pojednanie pastora Godsona z Robertem Biedroniem czy wyjaśnienia Jarosława Gowina a nawet jakieś oświadczenie Grzegorza Schetyny. O procesie cywilnym pani Grodzkiej przeciwko redaktorowi Terlikowskiemu nie ma już co wspominać.
 
I co? Do wpół do dziesiątej nie ma rozwiązania. Rzecz się przeobraża w nudną farsę. Polska swoje 300 miliardów raczej zachowa. Nie będzie zatem nie tylko czterystu a tym bardziej czterystu siedemdziesięciu. Znowu się więc w pisofilnych opiniach okaże, ze rząd jest do chrzanu i nie ma sensu zań zaciskać kciuków. Chociaż, ma jeszcze szanse. Gdyby zrealizował pisowski program dopłat dla wszystkich i wszystkiego wartość złotego by spadła i by unijnych pieniędzy było nawet więcej jak pół biliona złotych. Ale nawet na to nie ma co liczyć. Będą więc musieli pisowcy ujawnić nowe neologizmy dla nazwania tego… kondominium.
 
Media zaś wracają do sprawdzonych sposobów podbijania oglądalności. Dowiadujemy się zatem, że próbowano niecnie doprowadzić do konfrontacji marszałek in spe Anny Grodzkiej z posłanką Krzystyną Pawłowicz. A marszałek Wanda Nowicka zechce zachować twarz i się wycofa. Są też nowe fakty w związku z twórcą taśm PSL. 
 
Wczoraj zaś się okazało, że z wrogów w 2004 do teraz przeciwnikami Unii pozostali tylko pani Beger i zagniewany wiecznie pan z wąsem. Zapomniałem nazwiska. Wszyscy inni, nawet Janusz Piechociński się nawrócili.
 
Codzienność. Chyba się pogodą trzeba zająć.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka