Stary Stary
783
BLOG

Bonusy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 35

 Kolejarze jednak zastrajkowali. Straty sięgną kilkudziesięciu milionów. Dla związkowców to drobiazg. Także fakt, że ich zakłady pracy są zadłużone po uszy. A już to, że zostawili ludzi na mrozie, uniemożliwili dojazd do szkół czy pracy, spowodowali zamieszanie, to dla nich zupełnie trzeciorzędna sprawa. Przecież to w interesie pasażerów oni sięgają po pieniądze, które by mogły spowolnić degrengoladę kolei. Póki jeszcze okazja. O co bowiem chodzi?

 
“Wedle propozycji pracodawców, aby emeryt kolejowy uzyskał zniżkę 80-procentową, powinien zapłacić 140 zł na rok dla II klasy (w I klasie byłoby to dopłata jeszcze 160 zł). Celem zmiany są i oszczędności, i weryfikacja realnej liczby osób korzystających z ulgi. Dzięki temu PKP płaciłyby tylko za tych, którzy mają zamiar jeździć, a nie za wszystkich. Związkowcy żądają albo zachowania ulg w niezmienionej formie, albo po 720 zł podwyżki jako rekompensatę. PKP oszacowało, że taka podwyżka kosztowałaby spółki całej grupy nawet 800 mln zł na rok.” [Onet.pl]. Padły już dzięki takiemu egoizmowi stocznie, Ursus, Polski Fiat. Lecą na łeb kopalnie, czas i na koleje. Państwowe są przecież, czyli niczyje.  
 
Jakoś tak się dziwnie składa, że strajk się najbardziej zaznaczył tam, gdzie PiS ma największe poparcie. Na północnym zachodzie kraju był niedostrzegalny. To daje pojęcie o trosce o wspólne dobro i łatwości, z jaką można z Polaków zrobić zakładników ambicji politykierów. I z których Polaków. Zdradza również powód oporu przed prywatyzacją. Stawiany pod murem prywatny właściciel by zwyczajnie splajtował. Syndyk by wywalił z roboty wszystkich i majątek sprzedał następnemu chętnemu, który by w nowych warunkach miał szansę na odbudowę firmy. Bez pyskaczy. Państwowy właściciel tego nie może zrobić, bo… . No właśnie, dlaczego? 
 
Przecież w tej chwili postawiono ministra pod murem. Albo dopuści do dalszego marnotrawienia pieniędzy albo uzna, że najgorsze się już stało. I będzie twardy. Te zatem środki, które mu pozostały może wykorzystać na modernizację szlaków, korzystające z nich spółki posprzedawać razem z rządzącymi nimi pociotkami mniejszych i większych bonzów. Z bonzami też. I kto żyw niech się bierze do przewożenia ludzi i towarów. Na rynku się bowiem pojawi mnóstwo fachowców do wynajęcia, tani tabor. Partie zaś, które się parają inspirowaniem pyskaczy będą miały okazję do wykazania się wdzięcznością. Najmą ich do siebie i uczynią posłami. 
 
Tam nowo zwerbowani parlamentarzyści będą musieli tylko posłusznie głosować i raz w roku udawać jakoby nie wiedzieli, że ich delegaci do prezydium otrzymują roczne premie. I będą zmyślali, że się dowiedzieli dopiero z mediów o tym, co ma dwudziestoletnią tradycję. I będą potem darli szaty nad nieobyczajnością swoich konkurentów albo wiali przed dziennikarzami, którzy również sugerują, że nie mieli o niczym pojęcia. Przecież nawet na kolei o premiach dla zarządu wie każda piszpanna już w godzinę po podjęciu uchwały. I wystarczy jej kupić czekoladę aby wszystko z detalami opowiedziała sprytniejszemu pismakowi. To co dopiero w parlamencie.
 
I teraz się okazuje, że beneficjanci tajnego premiowania są w istocie dobroczyńcami. Bo tak jak kolejarze dla naszego dobra dysponują otrzymanymi od państwa pieniędzmi. Bo przeznaczyli je na remont cudzych domów czy inne cele dobroczynne, które sami sobie wyznaczyli. Dwa miesiące po otrzymaniu premii. Wcześniej wałkowali powietrze deliberując o metodzie in vitro czy związkach partnerskich albo innych aborcjach zamiast o tym abyśmy nie pozostawali na łasce pyskaczy. I na mrozie.
 
Mamy parlamentarzystów dokładnie takich samych jak my. Trudno się więc dziwić, że nas kolejarze wystawiają na mróz. To chyba rzeczywiście dla naszego dobra. Dla otrzeźwienia.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka