Stary Stary
1609
BLOG

Wiara

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 41

 Jeden z profesorów głoszących stale kasandryczne zapowiedzi gospodarcze nie poprzestał na prognozach. Założył prywatny fundusz inwestycyjny, który miał zarabiać dzięki temu, że europejski system finansowy i banki centralne popadną w przewidywane przezeń tarapaty. Po początkowych sukcesach - w pierwszym i drugim kwartale miał 15% zysku - zamknął rok stratą 35%. W sumie więc zjechał o 50% punktów procentowych od najwyższej wartości. W zasadzie każda jego inwestycja się okazała nietrafiona. Inny, podobnie działający już od 2005 roku fundusz, który w ciągu trzech lat aż tracił 50% wartości doczekał się samokrytyki właścicieli. Przepraszając swoich udziałowców napisali o sobie, że się zachowali jak barany (sic!). Kto inwestował w panaprofesorowym funduszu? Ten zapewne kto uwierzył jego prognozom. I zrazu z każdego zainwestowanego tysiąca miał już tysiąc sto pięćdziesiąt złotych a teraz hołubi zaledwie sześćset pięćdziesiąt. 

Pan profersor nie jest bynajmniej ignorantem. On przestrzega zasad uważanych za prawdziwe przed 2008 rokiem. Tymczasem świat się nauczył zarządzać kryzysem. Znowu więc wracają kredyty dla ludzi bez pracy, majątku czy dochodów, oprocentowane poniżej stopy inflacji. Tyle tylko, że dla studentów. Znowu jest sztucznie rozdymana wartość akcji ale najlepszych podmiotów. Pozostałe stagnują. Świat handluje rentownymi obligacjami bankrutujących państw, bo ich nieporadność jest ratowana pustym pieniądzem. Znowu idą w górę ceny nieruchomości. I znowu rusza gospodarka. Tyle, że mniej ruchliwi przepadają. Powszechnie bankrutują niedostosowani i bogacą się ci, którzy potrafią korzystać z nowoczesnych sposobów zawierania transakcji. Nieobeznani z nimi muszą przegrać. Jak staromodni szoferzy w ociężałych landarach, próbujący konkurować z lekkimi, nowoczesnymi bolidami.

Solidarna Polska wiąże przejście jednego ze swoich posłów do PSL nie z zaproszeniem ogłoszonym przez ludowców a ich rzekomym strachem przed antykorupcyjną inicjatywą podejmowaną przez partię. Zajmiemy się też Stronnictwem, złowieszczo zapowiada Zbigniew Ziobro. 26 stycznia odbędzie się wielka konwencja antykorupcyjna jego partii, inicjująca “wielki bój o Polskę”. W kraju się bowiem podniósł wedle niego “front promocji korupcji” a to w wyniku skrytykowania przez sędziego sposobów jej zwalczania podejmowanych przez PiS, kiedy sprawował władzę. I w wyniku skazania doktora G. za łapówki właśnie.
 
Tymczasem Transparency International po raz kolejny przedstawiła swój roczny raport o korupcji w świecie. Tym razem w 2012 roku. Uzyskaliśmy w nim 58 punktów preferencyjnych na 100 możliwych co nas sytuuje na 41 miejscu. Od 2005 roku, kiedy to uzyskaliśmy 34 punkty z roku na rok mamy ich coraz więcej. W 2007 roku było to 42, w 2009 50. Okazuje się zatem, że korupcja u nas spada za czasów rządów tej wstrętnej Platformy na ogół nie wolniej jak za czasów PiS. Ujawnienie jednak sposobów jakimi owa partia zwalczała łapówkarzy niezawodnie spowoduje wzrost współczucia dla nich, co może przynieść odwrócenie korzystnej tendencji lub jej spowolnienie. Miejmy nadzieję że tak nie będzie. 
 
Niemniej będziemy znowu epatowani kasandrycznymi doniesieniami o szalonej rzekomo u nas sprzedajności publicznych funkcjonariuszy. Obok tych, które nadal będą zapowiadać rozpad Unii, zapaść finansową Polski, Europy, świata i okolic. I będą znajdowały wiarę. Bo człowiek jest tak skonstruowany, że jak już się do czegoś przekona, to zawsze będzie przede wszystkim dostrzegał dowody na potwierdzenie swojej tezy. I świat jest tak różnorodny, że je zawsze zobaczy.
 
Chyba, że się obudzi z odchudzonym wielce portfelem. Wtedy już chyba wie, że się zachował jak… właśnie. 
 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka