Stary Stary
1490
BLOG

Fiszerka

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 74

 PiS doszedł w 2005 roku do władzy głosząc potrzebę zaostrzenia prawa, ba, wygłaszając ustami swych eksponentów kwestie o konieczności przywrócenia kary śmierci. Zrealizował też swój pomysł zorganizowania nowej służby specjalnej o niezwykłych uprawnieniach. Waldemar Kuczyński przypomniał swój felieton z tamtego czasu, w którym ostrzegał był przed obyczajem sięgania po niewinnych przez aparat ścigania nazbyt rozdęty w stosunku do potrzeb. Nikt go wtedy nie słuchał. Późniejsze próby osaczenia pisowskiego ministra spraw wewnętrznych czy koalicyjnego wicepremiera rządu zdawały się ten pogląd potwierdzać. Podobnie jak nocne przesłuchania świadków w sprawie doktora G. 

I teraz wyrasta kolejna quasi policja. Inspekcja Transportu Drogowego. Już nie tylko ma kierowców kontrolować przy pomocy fotoradarów czy zakamuflowanych samochodów. Do akcji mają wejść również śmigłowce a w niedalekim czasie drony. Na szczęście nie takie, które przy pomocy rakiet rozwalają samochody z terrorystami. Będą tylko fotografować jadących z nadmierną prędkością zuchów i ładować im mandaty. A co będzie jak przerażeni szoferzy ograniczą prędkość i cała ta infrastruktura się okaże nierentowna? Zaczną się zasadzki na nieostrożnych? Na przykład sprytnie rozmieszczone znaki drogowe? Takie również, których nie sposób przestrzegać?
 
Projektanci kontrolno - drogowego przedsięwzięcia zakładają, że mandaty zebrane podczas jednego lotu między Warszawą a Katowicami pokryją z nawiązką koszta przelotu helikoptera nad tą trasą. Tak szacują liczbę tych, którzy teraz łamią przepisy. Kiedy się jednak w wyniku powietrznych patroli sytuacja poprawi, kto będzie za przeloty płacił? Bo przecież nie są one organizowane dla zbiórki pieniędzy na potrzeby latających inspektorów a po to aby poprawić bezpieczeństwo przejazdu. Jeżeli się nie zakłada poprawy, to po co ta cała akcja? A jak się zakłada to co się stanie potem z helikopterami, dronami, inspektorami, komputerami? Nikt nic o tym nie mówi. Staruszek przez jezdnię się przy ich pomocy chyba przeprowadzać nie da.
 
O nowym sposobie pilnowania porządku w komunikacji mówi też Prawo i Sprawiedliwość ustami swego niegdysiejszego ministra transportu. Jest zdecydowanie przeciwne nowym kontrolom na szosach. Widzi w nich jedynie próbę załatania dziury budżetowej kosztem drogowych piratów. Tak wygląda merytoryczna twarz PiSu. I konsekwencja. 
 
Niezależnie jednak od wszystkiego problem pozostaje. Chciałbym być pewny, że na drodze nie wyrośnie przede mną samochód, nad którym nie panuje lekceważący przepisy dureń. Jednocześnie chciałbym być pewny, że nie jestem zwierzyną łowną dla funkcjonariuszy, którzy za wszelką cenę muszą udowodnić swoją przydatność. Podobnie zresztą jak bym nie chciał oglądać parlamentarzystów krytykujących rząd za to co ich partia robiła będąc przy władzy. 
 
Franc Fiszer zapytany co się pocznie, kiedy się nie znajdzie stu tysięcy nikczemników, których rozstrzelanie jego zdaniem gwarantowało przedwojennej Polsce porządek odpowiedział, że się brakującą liczbę z uczciwych dobierze. Aliści on zawsze pokpiwał a i przekorny bywał aż nazbyt może często.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka