Stary Stary
2160
BLOG

Ślepota

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 64

 "Górnik Tuska się nie boi i kilofem przyp..."[TVN24]. Albo „Jestem przekonany, że bez zmiany sytemu politycznego Polski, bez zmiany ordynacji wyborczej na jednomandatową, gdzie to naród stanowi, kto jest jego przedstawicielem, a nie wodzowie partii - bez tego nie ma żadnych szans na zmiany - powiedział. I dodał: - Jedyną nadzieją Polski nie jest żadna partia polityczna, jest tylko jedna wielka solidarność, jest głos ludu” [ibidem] krzyczał ochotniczy trybun przekonany, że władza ulicy, tym razem osiągnięta za pomocą czarów przy urnie zapewni szczęśliwość ludowi. Administracyjna zaś ochrona miejsc pracy i rezygnacja z umów śmieciowych zapewni zdaniem protestujących w Katowicach związkowców poprawę bytu pracowników. Takie są metody ludu, nieodmiennie przekonanego, że istnieją proste i oczywiste sposoby na stworzenie mu pomyślności i w tym celu wystarczy wziąć władzę w swoje ręce lub „kilofem przyp...”.

Ustawa o związkach zawodowych przewiduje, że pracodawca ma obowiązek na własny koszt utrzymywać działaczy związkowych wraz z ich biurami i wypłacać im własnym sumptem składki odbierane od zrzeszonych w organizacji pracowników. Liczba etatów przymusowo fundowanych przez pracodawców jest zależna od liczby członków. Im więc ich jest więcej tym więcej się działaczy może skupiać na wymyślaniu cudownych sposobów przyciągania nowych dusz. Skutkiem tego w Jastrzębskiej Spółce Węglowej na przykład do związków należy 114% zatrudnionych. Ba, powstają tam związki związków. I mnożą żądania. Kiedy się im zdarzy szczęście opanować państwową instytucję, do rządu. W przeciwnym wypadku tylko do właściciela, który może jednak zbankrutować. Dlatego pierwszy zawsze postulat brzmi:  nie prywatyzować. 
 
A potem już następne żądania. O to się zresztą już troszczą społecznicy, opętani misją i naukami Lenina. Szczególnie idiotyczne dotyczą podnoszenia płacy minimalnej i rezygnacji z terminowych umów. To te śmieciowe. Jedno i drugie uniemożliwia zatrudnienie dodatkowych pracowników. Mieliby może związkowcy więcej członków ale niedostatecznie ogłupionych aby dotychczasowych bonzów obdarowywać stanowiskami działaczy. Lepszy więc wróbel w garści. Inne, to blokowanie racjonalizacji zatrudnienia, likwidacji nierentownej produkcji czy wreszcie idiotyzmy polityczne w postaci JOWów. Senat jest tu dobrym przykładem ich skuteczności wtedy, kiedy do gry wchodzą partie polityczne a Szczecin z kilkukadencyjnym prezydentem z ludu, kiedy są one mniej zainteresowane.
 
Kto zaś za to płaci? My. 34 związki zawodowe działające w Jastrzębskiej Spółce Węglowej kosztują rocznie ponad 10 milionów złotych. Po 300 tysięcy na jeden. Jeżeli tylko reprezentuje 750 pracowników. Po 400 złotych rocznie na głowę. Jeżeli pracownik należy tylko do jednego związku lub cały związek do innego. Wszystko jest oczywiście wliczane w koszta produktu. Nabywając go płacimy po doliczeniu do tego VAT. A potem narzekamy na drożyznę, inflację itd. To znaczy związki narzekają. 
 
No i oczywiście żądają ulg dla tych pracodawców, którzy się nie odnajdują w kryzysie, likwidacji NFZ i obciążenia kosztami leczenia budżetu, przywrócenia emerytur pomostowych, ponownego skrócenia wieku emerytalnego. Czyli w istocie zdemolowania finansów państwa i przywrócenia komuny. Nam. Za nasze pieniądze.
 
Ale kiedy ktoś inicjuje “raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę” podchwytują gorliwie. To przecież nie o nich. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka