Stary Stary
666
BLOG

Komitet

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 20

 Aby zafascynować słuchaczy trzeba swoje racje prezentować na jeden z siedmiu wymienianych przez znawców sposobów. Należy to robić tak aby z nimi dzielić własną namiętność, moc lub bunt. Powinno się im dawać odczuć, że wraz z mówcą odkrywają tajemnicę. Mają mu zaufać, podzielić z nim prestiż należny wtajemniczonym. Muszą się też uznać za zaalarmowanych. Nie trzeba za każdym razem wykorzystywać wszystkich zalecanych tu środków wyrazu. Aliści im więcej jest w użyciu tym bardziej fascynują słuchaczy. Rzecz jest tym łatwiejsza im bardziej jest prymitywna publika, do której się adresuje przekaz. Aby jednak móc swoje prawdy skuteczniej i szerzej głosić dobrze jest mieć przedtem jakiś handicap. Jak na tym tle wygląda PiS?

Takim znacznie wzmacniającym sprawiedliwych na wstępie czynnikiem były łajdactwa ekip rządowych, poprzedzających jedyny sukces wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Oczywista głupota niektórych szefów wielogłowego AWSu i niepohamowana pazerność licznych przedstawicieli SLD otworzyły partii Kaczyńskiego drogę do stworzenia najbardziej zaskakującej koalicji stulecia. Jako ugrupowanie optujące za drobiazgowym przestrzeganiem prawa związali się z lepperowcami, nie tylko jawnie deklarującymi ale i uprawiającymi anarchię. I wraz z nimi przegrali swoją szansę nie dlatego, że byli praworządni a właśnie wskutek swoistego oportunizmu w tym względzie. Niemniej pojawili się na politycznej scenie i mogli sobie przypisywać monopol na bunt. Jako tacy przecież wygrali ówczesne wybory. Więcej, mogli utrzymywać, że posiedli tajemnicę. Dotknęli oto “ich”, szarej sieci, która ustawicznie i skrycie oplata. I, jak głoszą, przez układ właśnie a nie wskutek własnej pychy przegrali.
 
Kolejny bodziec do natężenia uwagi otrzymali zwolennicy PiS po katastrofie smoleńskiej. Do współczucia doszło jeszcze poczucie niebezpieczeństwa grożące wszystkim, skoro się rzekomo pojawiły siły nie wzdragające się przed zamachem na głowę państwa. I tylko PiS ma w mniemaniu swoich stronników odwagę aby Polskę uratować. Ba, zbawić. I tylko adherenci Kaczyńskiego wiedzą jak to należy zrobić, wtajemniczeni zaś nie potrzebują zbędnych słów. Dlatego ludzie spoza kręgu naznaczonych są godni pogardy. Plwać na nich należy. Z definicji są głupcami.
 
I z tych właśnie powodów nie należy się dziwić, że Jarosław Kaczyński może bez wzbudzania w swoich zwolennikach żadnych wątpliwości głosić, że w Polsce “mamy do czynienia z nieodpowiedzialnymi działaniami w  gospodarce i polityce zagranicznej”. Wbrew oczywistym faktom. Może utrzymywać, że przywracanie nam przez filmowców prawdziwego wizerunku jest chorobliwie antypolskim aktem. Może twierdzić, że kiepsko przez jego rządy wykorzystywana niegdyś koniunktura przeważa nad lepszą pozycją osiąganą teraz w Unii przez naszą gospodarkę, w dobie kryzysu. Pozwala mu dobry stan finansów państwa pokazywać jako zapaść. Ba, może się wypowiadać o rzekomych więźniach politycznych w Polsce czy wymyśloną prywatyzację poczty przedstawiać jako chęć przekazania jej Niemcom. Umacnianie zaś samorządności nazywać wycofywaniem się państwa, jego abdykacją czy zgoła dostosowaniem do wymagań sił wiadomych znawcom spisków. To chyba uznał za akomodację.
 
Niestety tylko mniejszość Polaków fascynuje się namiętnością Kaczyńskiego, jego mocą, buntem. Większość jego odkrycia uważa za obciach, nie ufa prezesowi PiS bynajmniej, nie poczuwa się do odpowiedzi na jego zew. I właśnie to budzi w nim chyba wątpliwości. Nie może bowiem być pewny, czy na jego stanowisko nie dybie ktoś niemniej w partii popularny a jeszcze bardziej charyzmatyczny, zdecydowany. Przede wszystkim zaś otoczony nimbem niekwestionowanego bojownika o wyrwanie Polski z komunistycznych kajdan. Takiego, który by się bez trudu mógł chlubić politycznym uwięzieniem a nie wmawiać zwolennikom, że nieinternowanie było dowodem ofiarniejszej walki z komuną.
 
Na wczorajszym posiedzeniu komitetu politycznego nie omawiano przyznania Antoniemu Macierewiczowi godności wiceprezesa PiS. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka