Stary Stary
653
BLOG

Pozoracje

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 17

 - Polska jest tym krajem, który może być liderem w UE i NATO. Ma pozycję, która pozwala być wysłuchanym, nie ignorowanym. Może głośno mówić rzeczy, które gdyby wyszły z ust innych krajów, zostałyby niezauważone - mówił na sobotnich obchodach 20-lecia Instytutu Studiów Strategicznych w Krakowie prezydent Estonii, Toomas Hendryk Ilves. Prezydent państwa, które zdaniem pisowskich moderatorów naszej polityki zagranicznej powinien nas raczej postrzegać jako lokalnych jednynie liderów. Ze względu na naszą wielkość wyłącznie.

Bo tak nas kreowali przedstawiciele opcji powstawania z kolan. Jak 23 lutego 2008 roku donosiła Gazeta Wyborcza Lech Kaczyński powiedział wtedy ówczesnej prezydent Łotwy, kobiecie, że "Prezydent 1,5-milionowego kraju nie będzie narzucać prezydentowi prawie 40-milionowego kraju, o czym mają rozmawiać". I wyszedł. Bo pani prezydent się ośmieliła po dwudziestominutowej tyradzie naszej głowy państwa o łotewsko - litewskim sporze zaproponować aby trochę czasu poświęcić stosunkom polsko - łotewskim. 
 
Taki sposób prowadzenia polityki zagranicznej by wyjaśniał nagłe zwroty naszej ówczesnej dyplomacji, która po grzmiących w Warszawie zapowiedziach odmowy przyzwolenia na międzynarodowe ustalenia, potulnie podpisywała w Brukseli wszystko, czego nie chciała, począwszy od Traktatu Lizbońskiego bez pierwiastka na kwotach klimatycznych skończywszy. W końcu Niemcy, którzy podobno rządzą w Unii są państwem 80-milionowym. To jak im się można było w imieniu 40-milionowego przeciwstawić, i to tylko prawie czterdziesto. Nie będzie przecież… itd. Potem ten wstrętny Tusk musiał zobowiązania ograniczenia emisji wyjaśniać, łagodzić, uzupełniać.
 
Jeżeli zaś chodzi o pakiet klimatyczny to 18. Konferencja Klimatyczna ONZ w Doha się skończyła 8 grudnia fiaskiem nadziei unijnych ekologicznych ortodoksów na przyjęcie ich postulatów dalszego, znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku. Przedłużono tylko  czas ważności protokołu z Kioto, w wyniku czego będziemy mogli rozliczyć nasze nadwyżki w dotychczasowej redukcji emisji CO2, których mamy 800 mln ton za pół miliarda euro. W dodatku następna konferencja się odbędzie w Warszawie, na Stadionie Narodowym. Bierze w niej bowiem każdorazowo udział blisko dwudziestu tysięcy deputowanych. 
 
Kierowniczka światowego programu klimatycznego WWF, pani Samanta Smith oświadczyław Doha: "Są trzy główne powody, powstrzymujące ambitniejsze działania Unii Europejskiej. To Polska, Polska i Polska". Nasze postulaty powstrzymania się z powodu kryzysu przed energiczniejszymi poczynaniami od tych, które przyjęto w niegdyś w Kioto zostały usłyszane. 
 
Jakoś więc nie widać, że prowadzimy politykę zagraniczną na kolanach. Przeciwnie nawet, osiągamy w niej międzynarodowe sukcesy wbrew może zamiarom rządów znacznie większych od nas państw. Tyle tylko, że szanujemy również mniejsze państwa a nie traktujemy ich instrumentalnie. Jak powiedział prezydent Ilves jesteśmy rzeczywiście w Unii słuchani kiedy inni by byli ignorowani mówiąc to co my. 
 
To kto tu cholera na kolanach i co prowadził? I dlaczego teraz wykrzykuje? 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka