Stary Stary
1329
BLOG

Polityki

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 32

 Kontredans trwa. Jarosław Kaczyński odchodzi od pomysłu umiędzynarodowienia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Według jego najnowszego a tradycyjnie “mocno” ugruntowanego zdania specjalna ustawa sejmowa by rozwiązała problem tragedii bez udziału międzynarodowych komisji. Jak? Nie bardzo wiadomo. Tymczasem Radosław Sikorski poprosił wysoką przedstawiciel UE Catherine Ashton aby na najbliższym szczycie z Rosją formalnie postawiła kwestię zwrotu wraku rozbitego w Smoleńsku samolotu. Mariusz Błaszczak uznał to w imieniu PiS za niepoważne. To nie tylko za późno ale też nie minister spraw zagranicznych a premier się powinien zwrócić. I jak tu za nimi nadążyć?

W środowisku prawdziwych Polaków również widać spóźnialskich. Profesor Jadwiga Staniszkis uznała za nieporozumienie wypowiedź prezesa PiS o tym, że jak zdobędzie władzę to zażąda od Niemców aby mniejszości polskiej przyznali takie sama prawa jakie mają u nas ich rodacy. “Raczej powinien porównać do tego, czego chcemy dla Polaków na Litwie. Bo nasza mniejszość ma podobny status, jakiego chcemy dla Polaków na Litwie” powiedziała tajemniczo [Gazeta.pl]. Chodzi o to, że mniejszość, to obywatele innej narodowości od zawsze mieszkający na obcym terytorium. Nie jest nią zarobkowa emigracja, która się w dodatku nie bardzo chce ze sobą porozumiewać. Chyba, że w sprawie lepszej pracy. 
 
Pani profesor nie jest też raczej przekonana o tym, że zagraniczny kapitał ma jakiś wpływ na posiadane przez siebie polskie media. Te co mają być repolonizowane. Nowe zaś kierownictwo nieortograficznego tygodnika „Uważam Rze” nie znajduje uznania w jej oczach. A to z powodu udziału w jego redakcji działaczy partii „Libertas”, która była finansowana w sposób budzący wątpliwości. I to pomimo wyraźnie antytuskowego charakteru pierwszego numeru wydanego przez nową ekipę uformowaną po porzuceniu pisma przez dziennikarzy przekonanych, że nie są pokorni. Wydaje się, że tutaj pani profesor wyraziła opinię całego środowiska pisofilnego. W marszu 13 grudnia udziału jednak nie weźmie.
 
A jak zauważa Newsweek propagandyści PiS zwalczają politycznych przeciwników tym samym językiem jakim komuniści tępili “Solidarność” przed i po 13 grudnia 1981 roku. Szczególnie zaś wielu przykładów dostarcza tu Gazeta Polska Codziennie. Tylko zamiast socjalizmu podstawiono w odpowiednich tekstach katolicyzm i wszystko się zgadza. Ponieważ też większość założycieli wielkiej “Solidarności” jest przez PiS uznawanych za wrogów partii, to rzeczywiście od tamtego 13 grudnia niewiele się u nas w tym względzie zmieniło. Liczni bowiem przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości przypisują jego wielu propagandystom i wyrazicielom albo bezpośredni udział w pezetpeerowskiej nomenklaturze lub przynajmniej uważne przestrzeganie jej nakazów. Jeżeli to przyjąć za dobrą monetę to obie ówczesne siły pozostają nadal ze sobą w podobnym stosunku a jedna z nich używa nawet tych samych argumentów co kiedyś.
 
I tak to zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości stają w sytuacji fredrowskiego osiołka, który pośród jadła padł z głodu bo się nie potrafił zdecydować czy uraczyć się z jednego żłobu sianem czy z drugiego owsem. Tyle tylko, że tu już nie chodzi o rezygnację z obroku. Bo ci, którzy wezmą przykład z profesor Staniszkis lub tylko doznają przykrości wobec swoistego deja vu, fundowanego im przez odżegnujących się tym razem od komuny propagandystów mogą się też wstrzymać od udziału w wyborach. 
 
Ale i niełatwe mają zadanie. Muszą się bowiem godzić z akceptowaniem szybko się zmieniających politycznych pozorów stwarzanych przez prezesa, mając jako alternatywę powolność wrzaskom, bezczelnie obrażającym ich inteligencję.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka