Stary Stary
605
BLOG

Wątpliwości

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 22

 Janusz Piechociński będzie jednak wicepremierem. Ba, będzie również ministrem. Po czasie wahań i pewności, zapisywania wariantów w trzech kopertach i żadnej, potwierdzania tworzenia trzech drużyn i porzucenia tego pomysłu. To podobnie jak z jego losami. Bo pan Janusz jest chłopem i nim nie jest, uprawiał bowiem osobiście pole ale był to jakiś ogródek a nie prawdziwa rola z przynależnym jej pługiem. Jest również inteligentem ale powołując się na Oscara Wilde’a wymawiał jego nazwisko równie bezpretensjonalnie jak przed maturą jeszcze będąc Renata Beger wypowiadała trudne dla niej słowa “Rywin gate”. Niewymowne takie. 

Szefem się jest z natury. Ma się wtedy umiejętność odróżniania rzeczy nieistotnych od ważnych i odwagę przeprowadzania własnych zamiarów. Ma się wewnętrzną pewność sukcesu. Nie jest nim niezdecydowany szczególarz, drobiazgowo recenzujący poczynania innych ale pozbawiony przekonania o własnej skuteczności, szczególnie zaś, kiedy nie bardzo wie co właściwie zamierza. I taki współpracując z kimś silnym jest skazany na podporządkowanie mu albo zignorowanie przezeń i pełni rolę wiecznie spóźnionego w percepcji zdarzeń, irytującego beserwisera. W każdym zaś wypadku nie ma nic do gadania. Taki jest los wszystkich pedantów, którym nad miarę pozwolono.
 
Jeżeli taki jest nowy szef PSL a takie wrażenie sprawia, to przede wszystkim ucierpi jego partia. Spowoduje bowiem marginalizację jej w koalicji co się może skończyć wypchnięciem stronnictwa poza parlament. Ugrupowaniu bowiem grozi rozłam, jaki zawsze następuje w każdej organizacji, kiedy jej przewodzi ktoś słaby. On bowiem natychmiast znajduje rzeszę klakierów upatrujących w jego niezdecydowaniu znakomitej okazji do kręcenia własnych lodów i pobudza przeciwników zatroskanych o oczywistą a w takich przypadkach czarną przyszłość. Oba odłamy się muszą ze sobą zetrzeć. Pierwszy będzie silny słabością swego szefa i metodą wszystkich dojutrkowców zechce teraz czerpać ile się da, drugi będzie silny moralnie i dostatecznie zdeterminowany aby z przeciwników zdzierać maski. Będzie niezła awantura.
 
Czy Platforma na tym straci? To bardzo wątpliwe. Koalicyjni politycy będą mieli dosyć własnych kłopotów na głowie aby przeszkadzać rządowi. Walczący zaś ze sobą peeselowcy solidarnie będą dbali o to aby przynajmniej teraz nie wylecieć z rządu. Bo natychmiast by im przepadły konfitury jakie zapewne w najbliższych wyborach i tak im będą odjęte. Niezależnie od tego czy do Sejmu wejdą czy nie. Wewnętrzne awantury zawsze umniejszają zdolność koalicyjną.
 
Czy PiS, silny jednak na wsi na tym zyska? Możliwe. Chociaż przedtem po przygarnięciu do siebie różnych czynnych i biernych artystów usuniętych z peeselowskiego kierownictwa nie doznał jakiegoś przełomu w poparciu elektoratu. Raczej nawet przeciwnie.
 
Chyba, że to pozory. Aliści wiele wskazuje na to, że obserwujemy co najmniej poważne kłopoty PSLu jeżeli nie obiecujący początek końca partii, która jest przekonana, że ma najdłuższy staż w polskiej polityce. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka