Stary Stary
682
BLOG

Kryzysy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 18

 Pomaszerują 13 grudnia tego roku. Ci również, którzy 13 grudnia tamtego roku się nie od razu zorientowali, że to jakiś specjalny dzień. Będą fanfary, apel poległych, wieńce i kwiaty. Będzie też gniewne przemówienie przed URMem. Niech usłyszą rządzący to czego się wtedy nie dowiedzieli. 

W ogóle to wykrzykiwanie pod oknami nie lubianego kolegi, że  ściągać nie daje i nie podpowiada hańbi go niezwykle kiedy ów nie zareaguje. Aliści istnieje ryzyko, że hańbiący swoimi poczynaniami zainteresuje nie tylko hańbionego ale też jego brata lub kolegów.  I wtedy może ucierpieć bardziej niż w konfrontacji z samym tylko wrogiem. Piloci podczas pierwszej wojny światowej wchodzący w szyderczy krąg nad lądowiskiem przeciwnika mogli oczekiwać startu jego myśliwców i poważnych kłopotów z powrotem na własne lotnisko. Aliści tego 13 grudnia wyraziciele tamtego gniewu są absolutnie bezpieczni. Nic im nie grozi. A “sztemp” w podświadomości pozostanie. Tyle tylko, że go sobie samemu też można łatwo zadać.
 
Jeszcze nie przeleciały wszystkie inwektywy, jakimi obrzucono wybitnego aktora, który się odważył nie przyjąć zaszczytu zagrania prezydenta w obrazie traktującym o katastrofie w Smoleńsku a mamy kolejną okazję. Będzie wreszcie film o Pułkowniku Kuklińskim i Marek Siwiec ma nadzieję, że się w nim pojawi także Leszek Miller. Nie tylko jako postać ale również jako aktor grający siebie samego. Będzie to hicior jego zdaniem. I znowu się jawi kłopot. Gdyby bowiem akcję skoncentrowano wokół wydarzeń z tamtego 13 grudnia to przewodniczący SLD może nie byłby skłonny przyjąć teraz roli, którą wtedy pełnił i… spotka go los znanego aktora. Artystyczne porażki są dla niewprawnych niszczące. A zdaniem Ryszarda Kalisza przydałaby się w partii zmiana bo pod dotychczasowym kierownictwem lewica nie wabi jakoś do siebie liczniejszych wyborców. Nawet kiedy ich hańbiona przez PiS Platforma oddaje. Sprytna intryga?
 
A Prawo i Sprawiedliwość wygra kiedy w Polsce nastąpi katastrofa gospodarcza. Tak coraz częściej mówią  eksponenci partii. Kiedy wpadniemy w recesję, ludzie zaczną głodować wtedy PiS uzyska 70% poparcia, zmieni konstytucję i zapewni nam wieczną szczęśliwość. Ale nie życzą nam pisowcy tego, bo Polskę kochają. Tej wiecznej szczęśliwości też nam nie winszują? Wyglądałoby więc na to, że nie chcą władzy. A jednak coraz to nowe składają obietnice na czas po wygranych wyborach. A to mówią o zamknięciu kogoś w kryminale czy odwołaniu jakichś oszczędnościowych reform. No i dadzą wszystko wszystkim jak tylko przezwyciężą ów kryzys. Czyli jak każdy dostanie to, co się mu z majątku narodowego należy. To jak to w końcu jest? Sami sobie mamy życzyć kryzysu aby się PiS po władzę odważyło sięgać? Albo może jeszcze mamy go spowodować? To nie lepiej swoją receptę na powszechne szczęście ogłosić i wygrać normalnie wybory? Bez kryzysu? Czysty kabaret.
 
Chęć poprawiania przeszłości jest wielu z nas nieobca. Droga to jednak wielce impreza. Stać na nią nielicznych. Kiedy się jednak w takich reformach upatruje politycznych korzyści na przyszłość, warta każdych pieniędzy. Kiedy zaś alternatywą jest kryzys to również dla ogółu jest cenna. Weźmy więc marsz za dobrą monetę. Albo przedstawienie.
 
Przynajmniej zaś udawajmy.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka