Stary Stary
1458
BLOG

Bomby

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 31

 Mimo zakończenia szczytu w Brukseli nadal trwa działalność polityków powodowanych troską o pieniądze Unii. Niedawno jeszcze David Cameron zabiegał o obcinanie na złość Francuzom funduszu rolnego, obiektywnie szkodliwego dla unijnej gospodarki, bo konserwuje wiejską biedę i zabiegał o cięcia w brukselskiej administracji, jego zdaniem nadzwyczaj rozrzutnej. Teraz sprawa na dwa miesiące przycichnie, atoli niezupełnie. Oto grupa europosłów wystąpiła z inicjatywą aby zlikwidować dwie siedziby PE: główną w Strasburgu i sekretariat w Luksemburgu. Większość obrad i tak się odbywa w Brukseli, która mieści zarówno biura poselskie jak i komisje parlamentarne. 

Szacowna instytucja przestanie być dzięki temu tym, co się teraz szyderczo określa “objazdowym cyrkiem”.  No i będzie taniej, bo utrzymanie kwestionowanych siedzib kosztuje 180 milionów euro rocznie a comiesięczne podróże parlamentarzystów na czterodniowe sesje w Strasburgu powodują wyemitowanie w ciągu roku 19 tysięcy ton CO2. Rzecz wynika z traktatowych zapisów i będzie pewnie wymagała uchwały szczytu co najmniej. W składzie szesnastu posłów z dziesięciu krajów, którzy tworzą inicjatywę “Jedna Siedziba” wchodzi aż dwóch przedstawicieli Polski. Krzysztof Lisek z PO i Lidia Geringer de Oedenberg z SLD. Ciekawe ile pokosztuje procedura likwidacji? I czy się wobec tego powiedzie?
 
Bo Komisja Europejska dba o finanse wielce. Okazało się oto, że niemiecki koncern energetyczny E.ON dotknięty teraz bardzo skutkami rezygnacji państwa z wykorzystywania energii atomowej popełnił niegdyś jakąś niegodziwość. W wyniku tego mu przedstawiciele Komisji Europejskiej opieczętowali pewne dokumenty. Kiedy w 2008 roku urzędnicy przyszli je odebrać okazało się, że jedna z pieczęci jest uszkodzona. Za to na wstrętnych korporantów nałożono karę w wysokości 38 milionów (sic!) euro. Ci się oczywiście odwołali bo ich zdaniem pieczęć odpadła ze starości i konieczności przesuwania mebli. W ubiegły czwartek Trybunał Europejski miał tę sprawę rozstrzygnąć. Nie szukałem wyroku bo mi się ze śmiechu klawisze zawsze mylą. Aliści fakt, że nie tylko u nas czynownictwo kwitnie jest jakoś tam pocieszający.
 
Polscy wynalazcy zdobyli na targach Brussels Innova główną nagrodę i 112 medali. Otrzymali 16 z 21 dostępnych tam złotych medali z wyróżnieniem. Poza Polską w targach brało udział 21 innych krajów. Uczestniczyli w imprezie przedstawiciele Albanii, Arabii Saudyjskiej, Belgii, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Chorwacji, Francji, Gruzji, Hiszpanii, Iranu, Kuwejtu, Mołdawii, Polski, Rosji, Rumunii, Serbii, Szwajcarii, Tajwanu, Turcji, Wenezueli, Węgier, Włoch. Z pięciuset zaś grantów, przyznawanych przez Unię Europejską na rozwój wynalazczości właśnie Polska otrzymała jeden. Liczbowo: 1. Nasi wynalazcy się nie dekoncentrują na szukanie finansowego wsparcia.
 
Okazuje się, że podobnie jak sztuka innowacyjność się rozwija najlepiej w warunkach biedy. Nasz zaś rozdęty aparat polityczno biurokratyczny jest zgodnie z prawem Parkinsona zajęty sobą. Nie ma już raczej czasu ani głowy do czynienie czegokolwiek innego. Jak je zresztą nawet znajduje to raczej poza granicami własnego kraju, w którym jak wiadomo nikt nie jest prorokiem.
 
Nic więc dziwnego, że sfrustrowani naukowcy uciekają się również do tego aby próbować się niekonwencjonalnie biurokratycznej czapy pozbyć. Szczęśliwie w sposób bardzo oderwany od realiów, czyli równie nieskuteczny jak ich zabiegi o wsparcie.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka