Stary Stary
742
BLOG

Nowości

Stary Stary Gospodarka Obserwuj notkę 16

 Wczoraj wmurowano w Koksowni Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej kamień węgielny bloku energetycznego o mocy 71 MWe, który będzie sprzedawał w całości energię elektryczną zewnętrznym odbiorcom. W przyszłości, po osiągnięciu 160 MW całkowitej mocy zaspokoi potrzeby energetyczne JSW i pozwoli sprzedawać nadwyżki. Rozpoczęta wczoraj budowa potrwa 30 miesięcy i pochłonie 224 miliony złotych. Około 3 milionów za jeden MWe. Własne środki inwestycyjne będą uzupełnione dotacją Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

Do napędu nowo wybudowanej instalacji posłuży gaz pochodzący z produkcji koksu. Bardzo to interesujące jak utylizowano go dotąd. I dlaczego dopiero teraz pomyślano o tym, że mając odpadowe paliwo można produkować prąd i ciepło. Może ma to związek z nowelizacją prawa energetycznego, która uwalnia ceny energii? Jeżeli oczywiście nowy minister gospodarki dokończy dzieła ustępującego wicepremiera Waldemara Pawlaka. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki również uczestniczył w uroczystości. Gratulował inwestorom pomysłu i wyjawił sens istnienia swej instytucji. Została powołana abyśmy mieli energię. To zupełnie jak górnictwo. Na razie zapowiadał kłopot z niedostatkiem 600 MW w niedalekim bilansie energetycznym.
 
Tymczasem się jednak URE włączył w zbożne dzieło zapobiegania kradzieży… metali. Do specjalnego zespołu legislacyjnego i wdrażania dobrych praktyk przez sygnatariuszy memorandum o zwalczaniu tego rodzaju złodziejstwa został włączony specjalista Urzędu od spraw taryf. Brzmi równie podniośle jak mowa prezesa przy wmurowywaniu kamienia w Dąbrowie Górniczej. Jak jeszcze skutek będzie dla złodziei metali taki sam jak energetycznych taryf dla naszego bilansu, to szybko się przerzucimy na tworzywa sztuczne. Dreamliner jest z nich zbudowany i ma większe okna od metalowych samolotów. Nie będzie źle.
 
W każdym razie zaczynamy też w górnictwie myśleć ekonomicznie. Najwyższy czas. Jak by jeszcze pomyślano o tym aby kopalnie, jak niegdyś, bez udziału sztucznych administracyjnych czap sprzedawały na wolnym rynku wydobyty przez siebie węgiel, konkurując ze sobą nie byłoby potrzeba ani JSW ani URE. Mielibyśmy tanią energię, w dostatecznej ilości, właściwie zagospodarowaną i nie musielibyśmy się obawiać energetycznego pakietu. A metali by pilnowali właściciele wspomagani przez policję, bez sygnatariuszy memorandów i takich wynalazków jak komisja dla wdrażania dobrych praktyk  Bo najlepszą praktyką jest nie powoływać instytucji do tego, co ludzie stosunkowo łatwo osiągają sami, kiedy się im w tym nie przeszkadza.
 
Dobrze zatem, że odpadowe paliwo posłuży do jednoczesnego wytwarzania prądu i ciepła. Szkoda, że dopiero teraz. I tylko w jednej koksowni. Na razie jest to oryginalne tak dalece, że nie tylko najwyżsi urzędnicy ale i biskupi są w rozpoczęcie budowy jednej instalacji angażowani. Aliści jak by się odpowiednio wcześniej nie tworzyło bzdurnych regulacji mielibyśmy teraz dobre praktyki zamiast komisji dla ich wdrażania. Chociaż pewno by za to były nadwyżki energetyczne do sprzedaży za granicę.
 
A to już straszliwy kłopot dla całego legionu regulatorów. Najtrudniej bowiem jest uregulować rzeczy oczywiste.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka