Stary Stary
1296
BLOG

Dychotomia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 33

 Dwie partyjne konwencje się odbyły wczoraj, w Gdańsku i Warszawie. Na pierwszej się obok stałych członków partii, Platformy Obywatelskiej, pojawili nowi jej sympatycy a pewnie w najbliższym czasie kandydaci na posłów, na drugiej znowu padły pełne nienawiści słowa skierowane ku pierwszej. W wyniku tego nie bardzo wiadomo co się istotnego na owych spotkaniach zdarzyło. Pozostało tylko ogólne wrażenie. 

Platforma, przyjmując na własne listy Joannę Kluzik-Rostkowską może w swojej sejmowej reprezentacji mieć twórczynię największej politycznej mistyfikacji ostatnich lat. Osobę, która znacznej części wyborców - nawet pewnie jednej piątej - wmówiła, że Jarosław Kaczyński to w istocie spokojny, zrównoważony polityk, kierujący się sympatią do ludzi innej narodowości czy przekonań politycznych. Inteligent, spędzający czas przy fortepianie, herbacie, zatopiony w rozmyślaniach o przymiotach polityków średnio starszego pokolenia, przejęty patriotyzmem i gospodarczą sprawnością niezapomnianego pierwszego sekretarza,  Gierka.
 
Kaczyński zaś na spotkaniu z pisowską młodzieżą zrobił wszystko aby ten wizerunek zdezawuować. Zademonstrował przy tym godną niegdysiejszego Kalisza a rzadko spotykaną u inteligentów dysfunkcję mowy, uniemożliwiającą wypowiadanie głosek nosowych. Dowiedzieliśmy się tedy, że w odróżnieniu od tej prawdziwej Polski, reprezentowanej w Warszawie, w Gdańsku “obradujom” Polacy “syci, gnuśni, z karkami zgiętymi na wschód i zachód”.  
 
Za jednym więc zamachem mamy przeciwstawienie rzekomych bogaczy mniemanym biedakom, nazwanie współpracy poddaństwem ale i nieświadomą demonstrację wyższości  podwórkowej edukacji nad peerelowsko willową. Przede wszystkim zaś odwołanie się do fobii ludzi, ukształtowanych przez hierarchiczną i patriarchalną  strukturę swego kościoła i obyczaj świadczenia im za posługę co łaska. Niegdyś przez dwory, potem komitety. Straszenia ich tym, że oto ci syci, czyli nieuczciwi, przewracając zapyziałą strukturę społeczną, wchodząc w międzynarodowy obieg idei, towarów, pieniędzy i ludzi odbierają im możliwości egzystencji. Oferowanie im znowu centralistycznego państwa, rozdawnictwa nędzy, poczucia przewagi nad „wykształciuchami”.
 
Rzeczywiście, dwie Polski. Do pierwszej jednak przechodzą coraz częściej, raz chyłkiem innym razem głośno ludzie przedtem silnie kojarzeni z wyznawcami drugiej. Ludzie, którzy do niedawna bezkrytycznie wielbili miotającego insynuacje wodza. Przechodzą od tej niewykształconej, zastrachanej, roszczeniowej Polski, samozwańczo mianującej się prawdziwą, do Polski, która już nie raz była przykładem dla innych narodów.
 
No i nie do pogardzenia jest przykład nowomowy, jaki wczoraj otrzymaliśmy. Bo pomawianie o gnuśność tych, którzy nie tylko potrafili suchą nogą przebrnąć przez kryzys ale przedtem tych rzekomo aktywnych zepchnąć w cień byłoby chyba największym samooskarżeniem, gdyby nie było wyrażone w wolszczyźnie. 
 
Mieliśmy zatem wczoraj z pasją wyrażony przez Kaczyńskiego komplement dla Platformy. Bo nowomowa przecież odwraca znaczenia.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka