Stary Stary
1137
BLOG

Wolnoć

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 59

Po to mają działać fundacje i stowarzyszenia, żeby ludzie mogli dobrowolnie się zrzeszać. Nie może być to sterowane ani kontrolowane przez rząd czy polityków. Jednak okazuje się, że my musimy dopiero dojść do takiego momentu, w którym politycy nie będą chcieli kontrolować organizacji społecznych. Pracujemy więc nad tym projektem. [Beata Szydło].

Rząd nie chce, ale musi otworzyć nowy front wojny. Teraz staje do rozprawy z NGO-sami. Rzecz musi być kontrolowana, bo organizacje pozarządowe mogą nie być rządowi powolne, a w PiS-owskiej rzeczywistości nie ma na to miejsca. Społeczeństwo obywatelskie i owszem, ale złożone z prawdziwych obywateli. Jak się więc pozarządowcy nie wykażą pożądanymi cechami, nie dostaną pieniędzy na działalność, teraz rozdzielanych przez poszczególne ministerstwa wedle wyników przetargu. Zadecyduje o tym Narodowe (a jakże) Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego.

NGO-sy są podstawą demokracji. Dają szansę na działalność publiczną ludziom, którzy nie są związani z żadną partią polityczną. Stanowią zaplecze dla gremiów, w których politycy znajdują kadry. Oni w zasadzie opracowują potem strategie rozwoju tego, co na początkowym etapie realizacji jest wspierane lub nie przez organizacje pozarządowe. Te poza tym starają się zaspokajać potrzeby ogółu wynikające z tych obszarów, których się władza nie ima.

Kiedy więc rząd likwiduje niezależność organizacji pozarządowych, amputuje tę część obywatelskiej aktywności, która może złagodzić skutki jego zaniechań lub błędów. Więcej, pozbawia się systemu wczesnego ostrzegania o problemach, które go czekają. Najogólniej zaś prezentuje pychę, charakterystyczną dla formacji trapionych niską samooceną. Brak pochlebstw jest przez nie traktowany jako obelga, zadana przez środowisko widoczne w przestrzeni publicznej. Pozarządowcy są mało skłonni do głoszenia peanów dla władzy, muszą więc być wzięci na smycz.

Bardzo charakterystyczne jest wyrażone przez panią Szydło przekonanie, że jeszcze nie doszliśmy do momentu, “w którym politycy nie będą chcieli kontrolować organizacji społecznych”. Społeczeństwo nie dorosło. To kalka sowieckiej narracji: “paka nie lzia”. Do końca komuny uzasadniano tym kłamstwa ich propagandy. U nas okazuje się teraz, że wedle nowej władzy podstawowe instytucje obywatelskie, NGO-sy nie dorosły do niezależności po ćwierćwieczu demokracji. Kiedy to nastąpi, obwieści chyba ustawa.

Cofamy się ku Wschodowi. Mówiono przecież że zmierzamy do przeobrażenia Warszawy w Ankarę. Turcja jest tu jednak dalej. Ma już bowiem dość wysłuchiwania krytyki ze strony Zachodu z powodu łamania zasad demokracji i zamierza zacieśnić związki z  Szanghajską Organizacją Współpracy, gdzie prym wiodą Rosja i Chiny.

My zaś na razie czerpiemy chyba z własnych wzorców. Podobnie przecież było ze związkami zawodowymi w latach osiemdziesiątych. Najpierw zakazano im działalności, potem uznano, że już można. Pod jednym wszakże warunkiem, kiedy  uznają przewodnią linię partii.

Ale rządzi przecież większość. Kto jej zabroni?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka