Stary Stary
1087
BLOG

Klasycyzm

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 32

Nowa konstrukcja rządu przewiduje podobno rozczłonkowanie kompetencji premiera. Sprawami społeczno politycznymi zajmie się pani Szydło, gospodarką pan Morawiecki. Ponieważ obie sfery silnie na siebie oddziałują, potrzebny będzie arbiter. Łatwo zgadnąć kto nim będzie. I bez trudu można z wczorajszych doniesień wywnioskować, że rozjemca nie ulegnie damskim sztuczkom. Będzie więc sprawiedliwy.

Stan początkowy zrekonstruowanego gabinetu jest mało zachęcający dla gospodarki. MEN zamierza nauczać historii kosztem informatyki. Burzą się służby medyczne, zapowiadające na dziś największą w historii manifestację. Związkowcy nie zgłosili się też na wczorajsze rozmowy u ministra Radziwiłła. Zaprasza ich więc na wtorek, ale najwyraźniej nie udało się zadziałać “na dzień dzisiejszy” [klasyk]. Na razie “Solidarność” zakończyła okupację ministerialnych korytarzy, ale “co będzie jutro? Któż to wie” [również klasyk, ale śpiewający].

Tak czy owak otrzymaliśmy też zbiorową diagnozę medyczną. “Tylko człowiek niezdrowy mógłby udowadniać, że samolot nie rozpadł się w powietrzu”. Byłaby to zatem zapowiedź przeprowadzania przez medyków czegoś w rodzaju apelu smoleńskiego? Fatalnie to rokuje dla zwolenników PiS-u. Już nigdy nie udowodnią złego stanu swego zdrowia. Przecież nie mogą kwestionować słów własnego ministra. Może to właśnie leży u przyczyn rekonstrukcji gabinetu?

Z istniejącego stanu rzeczy na pewno mogą być zadowoleni członkowie rady nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Sam minister zaprosił ich do siebie i ugościł jak na dygnitarza przystało. Mogą się też cieszyć przedsiębiorcy, którzy otrzymają gwarancje, że prawo nie będzie działało wstecz. Pozostałym Polakom taki przywilej zapewnia Konstytucja, ale jak skądinąd wiadomo, w obecnych realiach to raczej nie wystarcza. Trzeba więc będzie poprosić pana wicepremiera o indywidualny list żelazny albo założyć firmę.

Mamy coraz bardziej gęstą atmosferę. Podobnie jak w czasach, które ówczesny premier PiS-u zaklinał słowami “yes, yes, yes”, wyraźnie wtedy wprowadzającymi partyjnych wyrazicieli w stan euforii. Potem nieszczęsnego odwołano, skazując na polityczny niebyt. Znowu się historia powtarza?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka