Pokropił deszczyk drogi
i mrozek je nawiedził –
spełniając tym wymogi
powstania gołoledzi.
[Jeremi Przybora]
Znikną kolejki do lekarzy specjalistów. Szpitale przejmą rehabilitację wypisanych pacjentów a lekarze rodzinni będą mieli fundusz na specjalistów, w ramach którego swoim pacjentom udostępnią usługi swoich wyspecjalizowanych kolegów po fachu. Całość zaś będzie koordynować ministerstwo i urzędy wojewódzkie, które przejmą majątek NFZ i w jego budynkach będą lokować stosowne agendy.
Urzędnicy przejmą więc koordynację leczenia. Liczba zaś specjalistów nie będzie dostosowywana do rynku usług. Zmniejszy się liczbę pacjentów godnych ich zainteresowania i zupełnie wystarczą ci, którzy są obecnie. Presja korupcyjna na lekarzy rodzinnych wzrośnie niepomiernie, ale temu się da zaradzić zwiększając obsadę CBA, tam zaś nie potrzeba aż takich kwalifikacji jak w ochronie zdrowia.
W ten sposób już komuna rozwiązała problemy z niedoborem żywności w swojej wytęsknionej ostatnio gospodarce. Wprowadziła reglamentację i wszyscy nie dojadali, a naprawdę syty był wtedy tylko ten, kto na boku kupił “świniaka”. Rzesze zaś milicjantów czyhały na drogach, aby z samochodowych schowków wyciągać fragmenty nielegalnie zakupionych tusz, przewożonych ze wsi do miasta, gdzie uzupełniały kartkowy przydział.
Sposób jest znakomity. Za jednym zamachem mamy i centralizację władzy i spełnienie postulatów ludu (ktoś to musi wziąć za mordę) wilk więc będzie syty i owca cała. No i przede wszystkim to nie będzie już Polska liberalna a solidarna jak należy. Ci zaś co się teraz tłoczyli w kolejkach u specjalistów przejdą do ogólnych przychodni i aspiryną łagodząc bóle poczekają, aż ich doktorowi starczy funduszu i dla ich dolegliwości. Nie będzie wielki, bo jego część pochłoną rządowi koordynatorzy pracy dawnych urzędników NFZ. Aliści nic nie jest idealne.
A kolejki u specjalistów znikną. Jak ręką odjął.
Komentarze