Stary Stary
1567
BLOG

Cel

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 100

Panowie – powiedział Król – ktoś nam w nocy spuścił wodę z morza! [Andrzej Warchał].

Sypie się polityka wewnętrzna, ale zagraniczna całkiem zniknęła już w odmętach absurdu. Nie tylko dlatego, że Parlament Europejski nie pozostawił na Polsce suchej nitki. Nawet nie przez wskazanie wielkiej stajni z napisem Unia Europejska, z której zamierzamy kraść konie. O relacjach z naszym strategicznym sojusznikiem na Zachodzie, Wielką Brytanią nie ma co mówić. Rozsypała się Grupa Wyszehradzka, a Węgry przystępują do strefy Euro. Międzymorze się zatem skurczyło do powierzchni kraju.

Nabzdyczenie, okazywanie pogardy zagranicznym instytucjom, na przykład poprzez delegowanie wiceministra na posiedzenie PE lub nazywanie turystami wysłanników Komisji Weneckiej musi się skończyć izolacją. To nie jest lekceważenie Polski, to zepchnięcie jej w niebyt. Własnoręczne.

Przestaliśmy być słuchani nie tylko w ogólnych sprawach, ale i własnych. I to nie tylko dlatego, że nasz europejsko parlamentarny obrońca procedurę praworządności nazywa procedurą niepraworządności, pouczając Unię, że polska postawa wobec fundamentalnych wartości europejskich nie jest problemem. Nasza sofistyka przestała zagranicę interesować znacznie prędzej, niżby można było przypuszczać. Tak się kończy schlebianie gustom “ośmielonego lumpiarstwa”.

Jesteśmy teraz w położeniu godnym pożałowania. Możemy liczyć tylko na wsparcie skrajnych nacjonalistów, którzy jednak poza wyrażaniem nam uznania za rozsadzanie Unii biją naszych rodaków, jeżeli ich zgoła nie zabijają. Trafiliśmy bowiem na jedną półkę w tymi “demokracjami”, o naprawę których musi walczyć Komisja Wenecka i międzynarodowa społeczność. Niewielu chce u siebie mieć imigrantów z państwa tak opacznie traktującego rzeczywistość.

Więcej, nasi pożal się Boże poplecznicy pałają miłością do Putina. My nie. Dlatego póki nasze nabzdyczenie jest nacjonalistom potrzebne, klaszczą naszym eksponentom na forum unijnym, kiedy już nie będzie, postąpią z nami tak jak brytyjscy sojusznicy po szczęśliwie dokonanym Brexicie. Nic dziwnego, że przezorni Czesi i Słowacy skłaniają się ku aliansowi z Wiedniem, a Węgrzy zmierzają do Euro zanim Warszawa ich całkowicie wypchnie na margines Unii.

My zaś pozostaniemy na uboczu, leżąc w samym środku politycznego świata, na styku dwóch jego biegunów. To też niemałe osiągnięcie.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka