Można powiedzieć wszystko z trybuny sejmowej, bo służy to dobru Rzeczypospolitej. Posłów przecież chroni immunitet. Stojąc więc przed Sejmem parlamentarzysta pomawia adwersarza o prowadzenie agencji towarzyskiej w swoim mieszkaniu. Pomówiony idzie do sądu ze skargą o naruszenie dóbr i prowadzący sprawę sędzia dowiaduje się, że będzie miał postępowanie dyscyplinarne, bowiem nie uszanował zasady ochrony posła przed karą za słowa wypowiedziane z szacownej trybuny.
Absurd? Niezupełnie. Nie ma wprawdzie przepisu, który by zakazywał pomawiania stawiających niewygodne kwestie kolegów o stręczycielstwo, ale istnieją normy prawne, które nakazują przyzwoitość. Tego nie uwzględniają nasi zachwyceni swoją władzą włodarze nie tylko w sporze wiceministra sprawiedliwości z sędzią prowadzącą jego proces. Także ci, którzy walczą z Trybunałem Konstytucyjnym.
Nie ma wprawdzie w Ustawie Zasadniczej zapisu, który by mówił o tym, że Trybunał Konstytucyjny może kwestionować prawny zapis o trybie jego pracy. Tyle, że nigdzie nie ma zakazu kradzieży pieniędzy przez każdego Kowalskiego, w dodatku o określonej godzinie, minucie i sekundzie. A karany jest każdy, kto ukradł cokolwiek i kiedykolwiek.
W ogóle nie się da nakazać zachowania przyzwoitości, można jednak ustanowić normy, które dokładniej precyzują o co chodzi. Konflikt polityczny, który przeżywamy w Polsce wynika właśnie z ich deptania, gwałcenia etosu polityka, urzędnika, prawnika wreszcie.
Ci, którzy normy mają za nic, łatwo zdobywają poklask wśród ludzi przekonanych, że spisek elit wyklucza ich z grona obywateli korzystających z transformacji. Przedtem “lud pracujący miast i wsi” sprawował dyktaturę, miał obowiązek świadczenia pracy i spełniał go z taką samą energią, z jaką państwo wynagradzało pracowników. Norma nie tyle prawna co obyczajowa nakazywała w tym względzie równowagę.
Kiedy zubożone państwo zaczęło łamać własny etos, nastąpił bunt i niewydolny system upadł. Teraz, kiedy państwo depce normy nie z powodu nędzy materialnej, ale niedostatku imponderabiliów będzie raczej podobnie. Ostentacja bowiem awansów, mianowań, odznaczeń, podobnie jak komizm buty nowych elit działa tym bardziej drażniąco, że jeszcze nie zapomniano obiektywnie skromniejszych w tym względzie zachowań ich poprzedników.
“Pycha kroczy przed upadkiem”[Klasyk]. W natłoku zalewających nas niedorzeczności muszą wystąpić zdania prawdziwe. Aliści to właśnie wyjątek potwierdza regułę.