Przylot papieża Franciszka. Znakomicie się prezentująca kompania honorowa, błyski szabel, Warszawianka. Media powtarzają papieskie słowa o zgodzie, jaka mimo różnic politycznych pozwala osiągać dobro wspólne. Prezydent powiada, że o uchodźcach nie rozmawiano, ale Polska nie odmówi pomocy nikomu z uciekających przed śmiercią albo głodem. Wicepremier już tylko chrześcijańskim i jazydzkim uciekinierom oferuje miłosierdzie, ale to i tak chyba więcej niż poprzednio. Na ulicach rozradowane tłumy, chwalący nas pielgrzymi, roztańczona młodzież. Wspaniałe święto, sympatyczne widoki. Potrafimy.
Fasada jest okazała, aliści chyba znowu kryje ambarasujące wnętrze. Oto zrealizowano wprawdzie niewielką część PiS-owskich, kosztownych obietnic wyborczych, przy stałych praktycznie dochodach budżetu i już rzeczywistość zaczyna skrzeczeć.
Skutkiem realizacji części obietnic jest skokowy wzrost potrzeb państwa. Wszystkiemu towarzyszy spadek wartości złotego, który się automatycznie przyczynia do powiększania długu spłacanego w obcej walucie. W lipcu bieżącego roku sto dolarów kosztuje już 397 złotych, więcej jak przed przystąpieniem do Unii, w końcowej fazie rządów Millera. W rezultacie mamy stan, który przedstawia Gazeta.pl:
Opozycja nie ma spójnej propozycji dla Polaków. Lewicowcy, niezależnie od proweniencji zachwycają się programem 500+. To wszystko ma PiS-owi gwarantować kolejną kadencję i wyrównanie tym politycznego osiągnięcia PO. Rzeczywiście, udało się PiS-owi połączyć zadośćuczynienie doraźnym aspiracjom niektórych wykluczonych z wsparciem głosicieli spisków, w postaci wszelkiego rodzaju nacjonalistów, rasistów i homofobów. Populizm ma jednak niewielkie podstawy merytoryczne, możliwości budżetu najwyraźniej już nie starczają. Co dalej?
Radujmy się radością licznych gości. Cieszmy się komplementami, obficie głoszonymi przez bardzo czasem egzotycznie się prezentujących pielgrzymów. Zasłużyliśmy na nie. Ale nie zasłużyliśmy na los, który nam wieszczy nie tylko rekomendacja Komisji Europejskiej, ale przede wszystkim coraz wyraźniej widoczny kryzys ekonomiczny, którego wcześniej się nam udało unikać.
