Stary Stary
1137
BLOG

Wychowanie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 65

Po okresie wahań, zapewnień o daleko idących ustępstwach, woli kompromisu z Konstytucją premier Szydło wykrzyczała, że nie będzie nam Komisja Europejska stawiała ultimatum. Uznała pewnie wezwanie do poczynienia istotnych kroków w kierunku zażegnania konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego za ograniczanie suwerenności. Nie mogą bowiem mieć racji ci, których flaga, przedtem zresztą nazwana “unijną szmatą” przez wyrazicielkę rządzącej formacji została wyprowadzona z sali konferencyjnej Rady Ministrów. I mamy dalszy ciąg awantury.

Rzecz się wpisuje w wypowiedzi naszej dyplomacji, chronologicznie wymienione w “Czarnej księdze rządów PiS”, ogłoszonej przez Nowoczesną.pl. Czytamy tam po kolei:

  • „Uważam za niedopuszczalne próby ingerowania w działania wybranego  w demokratycznych i wolnych wyborach rządu RP. Wypowiedź ministra spraw zagranicznych Luksemburga, Jeana Asselborna, wykracza w mojej ocenie poza zasadę poszanowania suwerenności państw w Unii Europejskiej.”

  • „Schulz jest skrajnym, słabo wykształconym  lewakiem”

  • „Urzędnik UE, który objął urząd dzięki politycznym stosunkom, pisze do demokratycznie wybranego rządu. Skąd rości sobie do tego prawo? Pan Timmermans nie jest dla mnie uprawnionym partnerem.”

  • „Z przykrością stwierdzam, że działania Komisji Weneckiej, jeszcze przed konkluzjami jej pracy, zostały bez skrupułów wykorzystane do celów politycznych. // Jestem głęboko zaskoczony, że Komisja Wenecka nie podjęła odpowiednich kroków, by uniknąć wykorzystania opinii jako instrumentu politycznego do atakowania rządu, będącego lojalnym członkiem Rady Europy.”

A spór się toczy o to, czy stosowny artykuł Konstytucji, mówiący o pracy Trybunału Konstytucyjnego na podstawie ustaw dotyczy wyłącznie uregulowań zgodnych z Ustawą zasadniczą, czy jakichkolwiek. Jeżeli to mają być ustawy zgodne, rację ma każdy, kto uznaje prymat Konstytucji nad prawem. Jeżeli nie, rację mają ci, którzy prawo pisane mają za nic.

Ponieważ w traktacie koncesyjnym zobowiązaliśmy się do  stosowania prawa pisanego, Komisja Europejska przywołuje nas do porządku. PiS to uznaje za ultimatum, czyli rodzaj wypowiedzenia wojny. Swoje więc poczynania nazywa "obroną dobrego imienia Polski i jej mocnej pozycji na forum międzynarodowym". Zgodnie zresztą z tradycyjną dla siebie praktyką przypisywania nowych znaczeń dawno ugruntowanym pojęciom, znakomicie rozszyfrowaną przez Jacka Fedorowicza, który wznowił swój program z lat dziewięćdziesiątych.

A siedząca na galeriach dzieciarnia chłonęła kulturę polityczną elit.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka